Ten o wakacjach.
Budzisz się nagle cała spocona, gorączkowo sięgasz po telefon, zaspanymi jeszcze oczami próbujesz odczytać godzinę - 6:20, myślisz sobie "o cholera, zaspałaś". Zrywasz się z łóżka, biegniesz do łazienki ogarnąć włosy, po drodze zahaczasz
o garderobę wyrzucając z niej ciuchy w poszukiwaniu... czegokolwiek, w międzyczasie nastawiasz wodę na herbatę - masz tylko 20 minut do autobusu. Przerażony kot zaczyna na ciebie fuczeć, jednak w całej tej bieganinie jakiś cichutki głosik podpowiada Ci, że coś jest nie tak... . Zaczynasz się zastanawiać nad tym coraz bardziej... rozpuszczasz koka którego jeszcze 3 minuty temu tak szybko spinałaś, wrzucasz z powrotem ciuchy do garderoby, wyłączasz czajnik, bierzesz kota pod pachę
i wracasz do łóżka. Zasypiasz ponownie z błogim uśmiechem na twarzy, bo właśnie sobie uświadomiłaś, że jest Poniedziałek, godzina 6:30 a ty masz wakacje.
o garderobę wyrzucając z niej ciuchy w poszukiwaniu... czegokolwiek, w międzyczasie nastawiasz wodę na herbatę - masz tylko 20 minut do autobusu. Przerażony kot zaczyna na ciebie fuczeć, jednak w całej tej bieganinie jakiś cichutki głosik podpowiada Ci, że coś jest nie tak... . Zaczynasz się zastanawiać nad tym coraz bardziej... rozpuszczasz koka którego jeszcze 3 minuty temu tak szybko spinałaś, wrzucasz z powrotem ciuchy do garderoby, wyłączasz czajnik, bierzesz kota pod pachę
i wracasz do łóżka. Zasypiasz ponownie z błogim uśmiechem na twarzy, bo właśnie sobie uświadomiłaś, że jest Poniedziałek, godzina 6:30 a ty masz wakacje.
Witajcie!
Te wakacje oprócz małego wyjazdu, mam zamiar spędzić pracując, póki co efektów brak, ale i nad tym pracuje. A raczej popracuje... w środę. Póki co moje myśli wciąż kręcą się wokół niedzielnego wieczora! Dlaczego ? Oprócz tego, że w sobotę pryjechałam do Warszawy na 4 dni, to w niedziele czekał mnie mój wymarzony koncert Bastille. Według wszystkich znaków na niebie, ziemi i facebookowej grupie, tak jak się spodziewałam towarzystwo i pogoda dopisały a koncert był cudowny! yay!
Jeszcze kilka planów na wakacje jest, ale z ich realizacją muszę troszeczkę poczekać. Niestety albo stety student łatwego życia nie ma bo i w wakacje musi mieć praktyki, a od praktyk panny A. są uzależnione dwa moje małe plany wyjazdowo-odwiedzinowe... . Mam nadzieję, że w te 'najdłuższe wakacje w moim życiu' uda mi się zrealizować moją małą listę zachcianek i te wakacje pomimo pracy, którą mam nadzieję szybko znaleźć, dalej będą wakacjami :)
No ale żeby dzisiaj nie było tak sucho, to pozostając w klimacie wakacyjnym, na koniec wrzucę wam urodzinowo - podróżniczy list dla panny Ani, z którego jestem cholernie dumna i nad którym siedziałam ponad 24h kończąc go jeszcze do 4 nad ranem tuż przed spotkaniem. Ale radość solenizantki wynagrodziła mi zmęczenie i włosy uciaprane dżemem - bo śniadanie w autobusie (to tylko ja). Miłego oglądania!
Co myślicie?
Miłego poniedziałku kochani!
Buziaki,
M.