Pages

  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
Martosława

Witaj!

Witaj!
Marta, stawiająca swoje pierwsze kroki w dorosłości studentka architektury krajobrazu w Lublinie. Pochodzi ze śląska, a dokładniej z Jaworzna. Urodzona 19 października 1996 r. Uwielbia podróżować, czytać książki, fotografować, i namiętnie oglądać seriale. W życiu codziennym towarzyszy jej muzyka, wyobraźnia i kapryśna kotka imieniem Kluska. W czasie wolnym tworzy listy, albumy, czy inne handmadowo - scrapbookingowe stwory. Uważa, że jedyne co nas ogranicza to nasza wyobraźnia, a pojęcie 'beztalencia' praktycznie nie istnieje. Na swoim blogu pisze o sobie i o wszystkim co ją cieszy. Pokazuje swoje życie, inspiracje, hobby, twórczość. Ma nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i nie uśnie po pierwszej linijce tekstu ;)

Obserwatorzy

Home Archive for sierpnia 2013

Weekendowe DIY: czyli jak zrobić wianuszek.

Hej, hej! 
Dzisiaj po południu w oczekiwaniu na Zuzannę postanowiłam zrobić wianek. W internetach krąży pełno zdjęć dziewczyn w kwiatowych opaskach lub uroczych wianuszkach, a ja jeszcze nie natknęłam się na taki co by mi odpowiadała + takie samodzielnie wykonany sprawia większą radochę. Długo szukałam odpowiednich kwiatów, aż wreszcie znalazłam i zabrałam się do pracy.

 A więc zapraszam na małą instrukcję, co i jak robiłam krok po kroku



1. Za pomocą szczypczyków zginamy wszystkie łepki tak,
aby łatwiej nam było potem skręcać łodyżki. Przy zginaniu należy pamiętać, że im większa
odległość od łepka do zgięcia, tym bardziej kwiaty będą odstawać od głowy po wygięciu całości.
2. Gotowe kwiaty skręcamy. Im ciaśniej będziemy je sukładać, tym mniejsza odległość będzie pomiędzy główkami po wygięciu całości.
3. Po skręceniu dużych róż całość wyginamy i dopasowujemy do głowy.
Końcówki łączymy przymocowując papierowe różyczki. 
4. pomiędzy papierowe różyczki wplatamy listki tak, aby zakryć druciki i wzmocnić tył. 

Mój wianuszek dobrze się trzyma i nie rozlatuje się, tył można wzmocnić jeszcze drucikiem:D
Miłego dnia!
Buziaki,
M.

Sed lex, dura lex*. Miasto Kości

Hej, hej!
Jak się macie!
Cassandra Clare - Dary anioła: miasto kości.
The Mortal Instruments; City od Bones 

Tak jak pisałam wcześniej, dzisiaj z Izą byłyśmy w kinie na premierze miasta kości :D
Kiedy usłyszałam, że zamierzają nakręcić jedną z moich ukochanych książek, skakałam z radości. Ku mojemu rozczarowaniu jedna z głównych ról przypadła Jamiemu Campell Bowerowi, za którym niespecjalnie przepadałam od czasu 'Zmierzchu', no ale po zakończeniu filmu szybko zmieniłam zdanie ;P Film był naprawdę niesamowity, a Jamie i Lily Collins zagrali naprawdę dobrze i chyba na długo pozostaną dla mnie Jace'em i Clary.  



Główną bohaterką powieści i filmu jest Clary Fray, która będąc w klubie ze swoim najlepszym przyjacielem Simonem przypadkiem odkrywa świat Cieni, w dziwnych okolicznościach poznaje Jace'a i rodzeństwo Lightwoodów. Wraz z tym spotkaniem zaczyna się seria nieszczęść jak np.: porwanie Jocelyn, matki Clary. Dziewczyna próbuje odnaleźć matkę i odzyskać swoje wspomnienia, które ktoś przed laty jej zabrał a pomaga jej w tym właśnie Jace. Wspólne przeżycia zbliżają ich do siebie, zakochują się w sobie, choć żadne z nich nie daje tego po sobie pokazać. 


Ta na pierwszy rzut oka przeciętna nastolatka, odkrywa, że w rzeczywistości wywodzi się z potężnego klanu Nocnych Łowców, którzy od dawien dawna bronią nieświadomego zagrożenia świata przed demonami i innymi stworzeniami. Clary za wszelką cenę próbuje wyprzeć się tego, ale więzy krwi nie pozwalają jej odrzucić swojego przeznaczenia. 



Z początku obawiałam się tego filmu, bo nigdy nie wiadomo co takim scenarzystom przyjdzie do głowy, jakie dialogi im się spodobają i jakie sceny wytną. Jednak, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu nie wyszedł z tego kosztowny gniot, a naprawdę świetny film. 

Mój niepokój szybko minął kiedy usłyszałam jeden z moich ulubionych cytatów ;)
W filmie bardzo podobało mi się to jak zostały przedstawione elementy świata fantastycznego i walka. Akcja była płynna, widz był stopniowo wprowadzany w wydarzenia. Nic nie działo się za szybko, ale też nie było bezsensownego przedłużania chwili. 


Pomimo tego, iż filmem jestem zachwycona i z niecierpliwością będę wyczekiwać premiery drugiej części, to dalej pozostanę wierna książce. Nic nie zastąpi naszej wyobraźni i marzeń ^^ 

Film/książka moja ocena: 10/10


Po filmie miałyśmy z Lizi jeszcze trochę czasu do jej zajęć, więc poszłyśmy na kawę i do parku. Nawet pogoda nam tego dnia dopisała, ale i tak wolę upały :D 




Był ktoś z Was już na tym filmie? A może się wybiera ? 
Co sądzicie o ekranizacjach książek ? 

Buziaki,
M. 
*Twarde prawo, ale prawo - maksyma nocnych łowców.

Kino, kawa i ploteczki.

Hej, hej, hej! 
Jak wam mijają dni? 
Dzisiaj jest wielki dzień! A mianowicie premiera Miasta Kości na co czekałyśmy z Lizi bardzo, bardzo długo :D Niedługo mam autobus, jedziemy do Katowic na premierę, ach, już nie mogę się doczekać. 
Dzisiejszy dzień mam bardzo, bardzo zapchany i nie wiem czy wyrobię się ze wszystkim do wieczora, no ale kino obowiązkowe :D 


Zostawiam was ze zdjęciem ze spaceru z dziewczynami, a kiedy już uporam się z poprawkami na wszystkich zdjęciach jakie wybrałam, to was nimi tutaj trochę zasypię :) 

Zmykam bo w końcu się spóźnię na autobus i będzie klapa, hihi. 

Wybiera się może ktoś z was na Miasto kości ? 


Buziaki,
M.

Charlie St. Cloud.

Hej, hej! 
Wakacyjne dni szybko mijają i zanim się obejrzymy już będziemy szli z powrotem do szkoły, niestety. No ale póki co mamy jeszcze dwa tygodnie i trzeba je dobrze wykorzystać :D 

Jakiś czas temu zabrałam się za górę prasowania, a żeby aż tak bardzo mi się przy tym nie nudziło, włączyłam film który już od dawna bardzo chciałam obejrzeć. 


Charlie St. Cloud. 


Film opowiada historię Charliego i jego brata Sama, którzy wychowywani są tylko przez swoją matkę Claire. Bracia są ze sobą bardzo zżyci, razem spędzają czas, wygłupiają się i odnoszą sukcesy w wyścigach żaglówek. Słaba sytuacja finansowa St. Cloud'ów i studia Charliego nie pozwalają Samoi wyjechać na obóz baseballowy. Charlie postanawia zrekompensować to bratu i sam zaczyna z nim trenować, zawierają umowę. Codziennie wieczorem, o zachodzie słońca, po trzecim wystrzale armatnim będą trenować rzuty, jeśli któryś z braci nie przyjdzie - umowa traci na ważności.  


Charlie wraz ze swoimi przyjaciółmi postanawia uczcić zakończenie szkoły, jednak jego mama musi iść na dodatkowy dyżur do szpitalu. Charlie zostaje w domu aby zaopiekować się bratem. Późnym wieczorem kiedy chłopakowi wydaje się, że brat już śpi postanawia się wymknąć. Sam jednak szybko pojawia się przy samochodzie i Charlie zmuszony jest nadłożyć drogi aby zawieść brata do jego kolegi na mecz. Podczas jazdy między braćmi dochodzi do 'bójki', roześmiani i zajęci dogryzaniem sobie nawzajem bracia nie zauważają nadjeżdżającego samochodu, pijany kierowca spycha ich samochód prosto pod rozpędzoną ciężarówkę. Dzięki determinacji ratownika medycznego, Florio, Charlie zostaje uratowany. Sam nie miał tyle szczęścia i ginie na miejscu...


Wydawałoby się, że Charlie wychodzi z wypadku bez szwanku, jednak wizyta na 'drugiej stronie' pozostawia po sobie znak w psychice bohatera. Na pogrzebie chłopak nie jest w stanie pożegnać się na zawsze ze swoim braciszkiem i ucieka z ceremonii. Biegnąc przez las potyka się, a kiedy wstaje ukazuje mu się duch Sama. Bracia odnawiają umowę i od tego czasu spotykają się codziennie o zachodzie słońca na cmentarzu.


Mija 5 lat. Matka Charliego wyprowadziła się z miasta a on sam, aby być bliżej brata, zatrudnia się na cmentarzu w roli dozorcy. Charlie od czasu wypadku ma niezwykły dar, potrafi rozmawiać nie tylko ze swoim bratem, ale także z innymi duchami. Na cmentarzu spotyka też m.in ducha swojego najlepszego przyjaciela ze szkoły, który zginął na wojnie. Dziwnym przypadkiem, także tu, na cmentarzu odnawia swoją znajomość z Tess, znajomą ze szkoły, rywalką w zawodach. Dziewczyna niedługo ma wyruszyć w samotny wyścig dookoła świata. 


Wspólna pasja pozwala im nawiązać kontakt, który z czasem zmienia się w silniejsze uczucie. Spotykają się, rozmawiają, spędzają wspólnie czas. Jednak po kilku dniach okazuje się, że to wszystko co do tej pory przeżyli było tylko i wyłącznie wizją. Charlie widział Tess dlatego, iż ta była duchem - uległa wypadkowi podczas próbnego rejsu nową łodzią. dziewczyna często prosiła, aby ją odnaleźć. Kiedy bohater uświadamia sobie co się wydarzyło, wyrusza na poszukiwania dziewczyny, która będąc duchem odmieniła jego życie.


Wyruszając na poszukiwanie Tess, Charlie łamie słowo dane bratu, nie zjawia się na treningu i ducha Sama odchodzi na 'drugą stronę'. W tej samej chwili spadająca gwiazda wskazuje miejsce pobytu Tess. Charlie nie chcąc dłużej czekać na przybycie straży przybrzeżnej wskakuje do lodowatej wody i postanawia sam dotrzeć do ciała dziewczyny narażając przy tym własne życie. Od wypadku Tess minęło wiele dni, dziewczyna jest bardzo wyziębiona i nieprzytomna. Charlie aby uratować jej życie ogrzewa ją własnym ciałem. 


Charlie i Tess zostają odnalezieni i przetransportowani do szpitala, chłopak uratował jej życie. Po jakimś czasie od wyjścia ze szpitala Charlie kupuje łódź i prosi Tess żeby razem ją wyremontowali i opłynęli świat. Dziewczyna jednak obawia się tej znajomości, nie pamięta nic z tego co działo się kiedy była duchem. Wyjaśnia, że kiedy była sama, miała bardzo wyraźne sny z jego udziałem, ale nie jest do końca pewna czy może im wierzyć. Charlie tłumaczy, że te sny, to tak naprawdę jej wspomnienia i aby Tess nabrała co do niego pewności, chłopak recytuje fragment ulubionego wiersza jej ojca. 


Charlie rezygnuje z pracy i idzie do lasu, powspominać, pożegnać się z bratem, podziękować mu. Razem z Tess udają się w podróż dookoła świata. 
"sercu zaufaj gdy morza ogień ogarnia (i żyj miłością choć gwiazdy pędzą wspak)
~E.E. Cummings "Zgłębij marzenia"



Charlie St. Clodud to romantyczny film dramatyczny oparty na bestsellerowej powieści Bena Shewood'a pt.: 'The Death and Life of Charlie St. Cloud'. W niektórych momentach można się pośmiać, a w niektórych sobie popłakać (a może to tylko ja płacze na takich filmach?). Charlie St. Cloud to nie tylko historia o dwóch braciach, ale o miłości jaka ich łączyła. Nie lubię zaczynać od filmu, ale myślę, że to jedna z tych historii, która spodoba mi się zarówno w wersji książkowej jak i filmowej. W rolę Charliego wcielił się zapewne wszystkim znany z roli Troy'a Boltona z High School Musical, Zac Efron za którym niespecjalnie przepadałam, ale tutaj wyjątkowo mi się spodobał. W pozostałych rolach możemy zobaczyć m.in: Charliego Tahana (Sam), Amande  Crew (Tess), Kim Basinger (Claire, matka chłopaków), Ray'a Liotta (Florio, ratownik medyczny),  Donala Logue'a (Tink, trener Tess), Dave'a Franco (Sully, przyjaciel Charliego) i  Augustus'a Prewa (Alistair, przyjaciel Charliego, współpracownik). 


Moja ocena: 9/10
Nie mogę się doczekać, aż będę miała okazję sięgnąć po książkę :D 

Oglądaliście może ten film? 
Jak wam się podobał? Ja jestem nim baaardzo oczarowana ;) 
Buziaki, 
M. 

Ode mnie słów kilka .

Witajcie! 
Wiem, że długo mnie tutaj nie było, ale w najbliższym czasie postaram się to nadrobić :D 
Dzisiaj mam dla was kilka słów ode mnie o książce, którą niedawno wygrałam ^^ 

"Ostatnia spowiedź" Nina Reichter


Zapewne większość z Was słyszała
o Ostatniej Spowiedzi, ponieważ swego czasu było o niej głośno. Jak już wspomniałam, ja swój egzemplarz wygrałam na
fanpage'u OS. Kiedy przyszedł od razu zabrałam się do czytania, ale jakoś nie mogłam się na nim skupić. Mijały dni... tygodnie... skończyłam czytać to co aktualnie czytałam, zebrałam się w sobie i po trzech tygodniach od otrzymania książki zaczęłam czytać. Ponownie.

"I oto jestem."

W pierwszym rozdziale poznajemy główną bohaterkę - Ally i jej krótką historię miłosną. W drugim zaś poznajemy divę - gwiazdę muzyki, bożyszcze nastolatek, uroczego Bradina, który pragnie uciec od poparanej rzeczywistości, koncertów, fanek
i autografów.


"Bo nigdy nie pozwolę wam patrzeć na mój upadek."
  
Przez spóźniony lot samolotu Ally i Bradin jako jedyni utknęli na lotnisku, przypadkiem wpadają na siebie, Brad pożycza Al zapalniczkę i zaczynają ze sobą rozmawiać. Mija kilka godzin a dziewczyna dalej nie rozpoznaje muzyka. Nie ma pojęcia kim jest chłopak, nigdy wcześniej o nim nie słyszała i nie zna jego twórczości. Brad wykorzystuje tą okazję jako miłą odskocznię od rozwrzeszczanych małolat i postanawia ciągnąć te znajomość jako Bradin - operator dźwięku, a nie Bradin - wokalista Bitter Grace, idol nastolatek.
Nastaje ranek - czas pożegnań, chłopak pod wpływem impulsu sofa się spod bramek biegnie za Ally i prosi ją
o numer. Dziewczyna zawiera z nim umowę...

"To trochę tak, jakbyś nakręcił pozytywkę, Bradin. Nie możesz jej zatrzymać, bo zgrzytnie i wyda nieprzyjemny dźwięk. Moje życie to jeden długi nieprzyjemny dźwięk. Lecz inni mówią, że to, co teraz mam, zagra płynnie do końca. Więc chyba muszę doczekać do melodii."

Mija kilka dni, życie Ally toczy się dalej. Pewnego wieczoru zupełnie niespodziewanie dziewczyna dostaje wiadomość od nieznajomego. Nie posiada się z radości kiedy owym nieznajomym okazuje się Brade - naprawdę wyjątkowy chłopak.
Ally jeszcze nie wie jak wyjątkowa stanie się ich znajomość, jak potoczą się ich losy i, że jej życie już niedługo wywróci się do góry nogami.  

"Brade... czy ty wiesz która jest godzina?"  

Zaczęło się od esemesów, które ciągnęły się w nieskończoność - on wyczekiwał późnych godzin, ona przyłapywała się na tym,że nie rozstaje się z telefonem. a zerkanie na niego stało się nerwicą natręctw. Po pewnym czasie esemesy już nie wystarczają, teraz oboje wyczekują na chwile kiedy usłyszą się w słuchawce. Jedno staje się nieodzownym elementem życia drugiego. 
Mówią sobie o wszystkim i z czasem nabierają do siebie większego zaufania. Ally jako osoba nieufna, bojąca się odrzucenia i zranienia stara się trzymać chłopaka trochę na dystans i nie pozwala mu się ze sobą zobaczyć. Bradin jednak nie wytrzymuje - ignoruje jej zakaz i przyjeżdża do Lyonu. To spotkanie to najwspanialsze chwile jakie spędzili ze sobą od czasu rozstania na lotnisku. Ich relacja staje się jeszcze bliższa, dziewczyna coraz bardziej wątpi w swój związek z Christophem - dużo starszym od siebie, nudnym mężczyzną z którym jest przez swoją matkę -
z obowiązku. Bradin ją pociąga, ale ona nie chce się do tego przyznać przed samą sobą.  

"Ich liebe dich." 

Znajomość kochanków wiele razy zostaje wystawiona na próbę, jednak najcięższe chwile przeżywają, kiedy Bred postanawia wyznać Ally prawdę. Dziewczyna opacznie rozumie jego słowa i zrywa znajomość. Chłopak rozpaczliwie próbuje to naprawić, ale sam tak do końca nie wie co się stało, uświadamia mu to jego starszy brat Tom Bradin ryzykując swoją karierę jedzie do Ally aby jej wszystko wytłumaczyć...

 "To trochę tak, jakbyś nakręcił pozytywkę, Tom. Nie możesz jej zatrzymać, bo zgrzytnie i wyda nieprzyjemny dźwięk. Moje życie to jeden długi nieprzyjemny dźwięk. Jednak pierwszy raz myślę, że to, co teraz mam, zagra płynnie do końca. Więc chyba muszę doczekać do melodii."

Po sprostowaniu sprawy dziewczyna dalej nie chce znać muzyka. Wydaje się, że to już koniec romansu...
Ale po wielu wylanych łzach przekleństwach i tęsknocie pojawia się Katherine - matka braci, która wciela w życie swój plan pogodzenia naszej pary. W tym momencie poznajemy również Sebastiana, który swoją wizytą
w mieszkaniu Ally przyczyni się do uratowania 'związku' z Bradinem, ale też nieświadomie (a może świadomie?) sprowadzi na parę kłopoty i trochę nieprzyjemności. 

 "Znowu zatrzaśnięto przed nią gęste szczebelki klatki, klatki jej życia"

W życiu Ally następuje przełom i staję się wreszcie wolna, ale co to daje, jeśli jest tak bardzo niepewna swoich uczuć? 
Dziewczyna smakuje trochę życia gwiazdy, poznaje chłopaków z zespołu, jest traktowana z szacunkiem a Brad na każdym kroku stara się jej udowodnić swoją miłość, stara się zatrzymać ją przy sobie i sprawić aby Jej miłość do niego była czysta - bez jakichkolwiek wątpliwości. 

 "Nasz jedne dzień będzie trwał zawsze, dopóki ono bije dla ciebie..."

Miłość jaką Bradin darzy Ally jest wspaniała i niejedna dziewczyna chciałaby kiedyś znaleźć takiego faceta. Powieść jest napisana prosto i lekko. Z początku obawiałam się języka jako, że jest to jednak powieść z początku pisana na blogu, ale i tu się nie zawiodłam. Dialogi są prawdziwe i nie przesadzone, a i pośmiać się czasami można. 

 "Nie pokazałeś mi dziś gwiazd, Brade... tylko wiarę..."

Wiele autorów na końcu książki zamieszcza piosenki jakie go inspirowały, towarzyszyły mu w procesie tworzenia, jednak pierwszy raz spotkałam się z tytułami zamieszczonymi pomiędzy akapitami. Jest to fajne dopełnienie treści
i pomaga nam lepiej się wczuć w nastrój danej chwili. 

"Bo gdy mówi serce, muzyka milknie, a słowa bledną"

Przeczytanie książki zajęło mi 3 dni, a ściślej mówiąc dwie noce i trochę. Chłonęłam każde słowo i nie mogłam się oderwać chociaż na chwile. Cały czas obiecywałam sobie 'jeszcze jeden akapit, jeszcze jeden...' i tak mijały minuty, godziny a na zegarku dochodziła już 4 rano... książka niczym magnes przyciągała mnie do siebie i spędzała sen
z powie. Mało jest takich książek które zachwyciły mnie prawie w 100%, a tak niewątpliwie się do takich zalicza. Jeśli chodzi o postacie, to poznajemy je na tyle dobrze, że nie czujemy niedosytu. Od początku możemy polubić Bradina za jego urodę i uczucia jakimi darzy Ally; Toma za szczerość i braterską miłość; Roberta i Anthonego - basistę i perkusistę Bitter Grace za poczucie humoru; Ally - za to iż pomimo, że nie określić się w uczuciach do Brada, w głębi serca wie, że go kocha, no i Sebastiana za ... nie, tego gościa stanowczo nie lubię :P

 "Nasz jedne dzień będzie trwał zawsze, dopóki ono bije dla ciebie..."

Zakończenie zupełnie mnie zaskoczyło, nie było to jedno z tych słodkopierdzących zakończeń, ani łzawych rozstań kiedy to każdy z bohaterów idzie w swoją stronę ... to zupełnie coś innego. Zakończenie sprawia, że tysiące osób, które przeczytało już ostatnią spowiedź, czeka z niecierpliwością na kolejny tom i nawet jeśli nie jest ich wielkim fanem, czeka ze zwykłej ciekawości. 

"Jakby opętanym, nieprzytomnym wzrokiem Pearl śledziła twarze zgromadzonych kobiet, szukając tej jednej, tak znajomej, że rozpoznałaby ją wszędzie, a zarazem tak znienawidzonej, że nie chciała oglądać jej już nigdy więcej Żywej Przed jego oczami nie było publiczności, nie było fanek. Nie było okrzyków ani transparentów. Była ciemność. Coś jest nie tak Ja...ja nie wiem, co się dzieje W hali pełnej pisku fanek nikt nie usłyszał szalonego krzyku z głębi sali... Nieznajomy, dziwny odgłos tak bardzo nie pasował Ally była jedną z nich Prosił o ciebie... Twoje oczy błyszczą inaczej, kiedy płaczesz. Zacisnęła powieki i błagała. To nieprawda! NIEPRAWDA! Nasz jedne dzień będzie trwał zawsze, dopóki ono bije dla ciebie... Za miłość złożona z setek zdań i tysięcy słów."

   
 

Za możliwość przeczytania tak wspaniałej książki dziękuje  Wydawnictwu Novae Res!,
a także panu Tomkowi :D 


Moja ocena: 10/10
Czytaliście już Ostatnią spowiedź? Jakie są wasze wrażenia ? 
Zapraszam wszystkich na panpage książki, a wszystkich tych którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytać OS, a dalej nie są do niej przekonani zachęcam do przeczytania fragmentu :D 



Premiera drugiego tomu Ostatniej spowiedzi już 26 sierpnia 2013! 
   






Buziaki, 
M.
Subskrybuj: Posty ( Atom )

Instagram

Archiwum

  • ►  2018 (17)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2017 (56)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2016 (75)
    • ►  grudnia (25)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (6)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (5)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2015 (44)
    • ►  grudnia (24)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (4)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2014 (19)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2013 (120)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ▼  sierpnia (7)
      • Weekendowe DIY: czyli jak zrobić wianuszek.
      • Sed lex, dura lex*. Miasto Kości
      • Kino, kawa i ploteczki.
      • Charlie St. Cloud.
      • Ode mnie słów kilka .
      • Zakupy.
      • July with Instagram.
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2012 (99)
    • ►  grudnia (24)
    • ►  listopada (44)
    • ►  października (29)
    • ►  września (2)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Distributed By My Blogger Themes | Designed By BThemez