Pages

  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
Martosława

Witaj!

Witaj!
Marta, stawiająca swoje pierwsze kroki w dorosłości studentka architektury krajobrazu w Lublinie. Pochodzi ze śląska, a dokładniej z Jaworzna. Urodzona 19 października 1996 r. Uwielbia podróżować, czytać książki, fotografować, i namiętnie oglądać seriale. W życiu codziennym towarzyszy jej muzyka, wyobraźnia i kapryśna kotka imieniem Kluska. W czasie wolnym tworzy listy, albumy, czy inne handmadowo - scrapbookingowe stwory. Uważa, że jedyne co nas ogranicza to nasza wyobraźnia, a pojęcie 'beztalencia' praktycznie nie istnieje. Na swoim blogu pisze o sobie i o wszystkim co ją cieszy. Pokazuje swoje życie, inspiracje, hobby, twórczość. Ma nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i nie uśnie po pierwszej linijce tekstu ;)

Obserwatorzy

Home Archive for lutego 2015

Ten o "Zniszcz ten dziennik" - Zadźgaj tę stronę ołówkiem.

Witajcie! 
Wybiła 15:00, zapraszam na kolejny post z serii "Zniszcz ten dziennik"! 
Dzisiaj mam dla Was pierwsze zadanie które wykonałam (2 i 3 strona jakie 'zniszczyłam'), czyli zadźganą ołówkiem stronę. Nie ukrywam, że pomysł nie jest do końca mój, a zaczerpnięty
z internetów. Kawał czasu temu zaczęłam oglądać 'Doctora Who' - wspaniały serial o władcy czasu, ostatnim przedstawicielu swojego gatunku z planety Gallifrey, który wraz z towarzyszami podróżuje w czasie swoim Tardis. Jego odwiecznym wrogiem jest rasa Daleków, czyli zmutowanych, nieznoszących sprzeciwu organizmów z planety Skaro, poruszających się w pancerzu przypominającym czołgi i niszczących wszystko co napotkają na swojej drodze. No właśnie... niszczących! Dalekowie po namierzeniu celu wypuszczają wiązkę światła i wypowiadają przy tym charakterystyczne dla siebie słowa "Exterminate". Ok. po tym małym skrócie, mam nadzieję, że ogarniacie dlaczego akurat Dalek :D
Jest to jedna z moich ulubionych stron! Wszystko wykonane kredkami wodnymi :) 


Jak Wam się podoba ? Zrobiliście już to zadanie? Wrzućcie link do strony w komentarzu, chętnie zobaczę!
Słyszeliście o Doctorze Who?
Buziaki,
M.

Jeśli przegapiłeś poprzednie wpisy, a jesteś ciekawy co już 'zniszczyłam' zapraszam w linki poniżej! Z serii "Zniszcz ten dziennik" ukazało się już:
  1. Ten o "Zniszcz ten dziennik" - zapowiedź.
  2. Ten o "Zniszcz ten dziennik" - znajdź sposób, jak zmrozić tę stronę. 
  3. Ten o "Zniszcz ten dziennik" - ukryj tę stronę w ogrodzie sąsiada. 
  4. Ten o "Zniszcz ten dziennik" - prześpij się z dziennikiem (tu opisz swoje przeżycia).

Ten o "Zniszcz ten dziennik" - Prześpij się z dziennikiem (tu opisz swoje przeżycia).

Hej, hej! 
Jak się macie? 
Dzisiaj piątek, godzina 15:00 a co za tym idzie - czas na kolejny post z serii "Zniszcz ten dziennik". Ale zanim przejdę do tematu posta, kilka ogłoszeń parafialnych. Ktoś kto tu zagląda często, albo tylko w piątki pewnie zauważył, że zarówno tydzień temu jak i dwa tygodnie temu posty się nie ukazały. Czemu ? Już śpieszę z wyjaśnieniami... Dwa tygodnie temu w czwartek, dokładnie o godzinie 14:45 wsiadałam do Polskiego Busa w kierunku Warszawy - to tam spędziłam tydzień ferii i po części przez swoje gapostwo, a po części przez brak czasu przed wyjazdem, zwyczajnie zapomniałam napisać post wcześniej. Dalej, kolejny piątek, ja już w domu, a posta jak nie było tak nie ma. Dlaczego? Będąc jeszcze w Warszawie zostałam poproszona o wykonanie trzech kartek
w prezencie dla przyjaciółki, a na ich wykonanie miałam niespełna trzy dni + potem do tego doszedł tort niespodziankowy do tych kartek. No, to było kilka słów wyjaśnienia o zaległych postach, a teraz kilka 'zapowiedzi'. W najbliższym czasie pojawią się posty o wyżej wspomnianych kartkach,
o Warszawie, o listach i paczkach jakie dostałam podczas mojego wyjazdu, o kolejnej okładce decoupage i o wyjeździe w góry. huh! Sporo się tego uzbierało, ale co zrobić ? :D

____________________________________________________________________

Ok. przechodząc już do rzeczy...  Prześpij się z dziennikiem (tu opisz swoje przeżycia). Jest to moje drugie zadanie jakie wykonałam, a będąc bardziej dokładnym 4 i 5 strona jaką zrobiłam.
Z dziennikiem w sumie nie spałam (liczy się fakt, że robiąc poprzednią stronę po skończeniu zasnęłam a dziennik leżał obok poduszki ?), bo i tak nie udałoby mi się dokładnie przenieść na papier tego co mi się śniło, i nie mówię tutaj o braku chęci, jakiegoś talentu do rysowania czy umiejętności wycięcia/ wydrukowania potrzebnych obrazków. Myśląc o czasie kiedy robiłam te stronę pamiętam, że był to okres kiedy śniły mi się totalne głupoty, które trudno byłoby w jakikolwiek sposób przenieść na papier, więc padło na łapacz snów na punkcie którego mam małego bzika - no uwielbiam ten motyw :D Wszystko jest wykonane kredkami akwarelowymi. Obejrzycie i oceńcie sami! 




Bawicie się w niszczenie dziennika? Zrobiliście już to zadanie? Wrzućcie link do strony
w komentarzu, chętnie zobaczę!
Buziaki,
M.

Z serii "Zniszcz ten dziennik" ukazało się już:
  1. Ten o "Zniszcz ten dziennik" - zapowiedź.
  2. Ten o "Zniszcz ten dziennik" - znajdź sposób, jak zmrozić tę stronę. 
  3. Ten o "Zniszcz ten dziennik" - ukryj tę stronę w ogrodzie sąsiada. 

Ten o mojej sobotniej próbie samobójczej.

Witajcie! 
Od dzisiaj mam ferie, co oznacza, że już mogę legalnie leniuchować. O tak! Więcej czasu na wszystko na co do tej pory nie miałam czasu. W zasadzie ferie zaczęłam już w czwartek, ale te dwa dni można raczej zaliczyć do tego nielegalnego lenistwa...

Ok! Wracając do tematu posta... w piątek pomiędzy jedną szklaneczką grenadine z sokiem a drugą zapadła decyzja, że w sobotę z samego rana razem z rodzicami i dwójką kolegów jedziemy na narty. Wszystko byłoby super pięknie, fajne rozpoczęcie ferii, miły dzień na świeżym powietrzu, ale... no własnie, ale! Ale ja nigdy nie jeździłam na nartach...! W sobotę koło 9 byliśmy
w drodze do Wisły
a trochę po 10 już z całym sprzętem, z założonymi nartami i stojąc na stoku mogłam śmiało zadać sobie pytanie... "co ja tutaj robię ?!". Około dwóch godzinach później i jakiś pięciu-sześciu zaliczonych glebach (zadziwiająco mało, nie?) zajarzyłam mniej więcej o co chodzi i już śmielej wchodziłam coraz wyżej i wyżej na stok. Po pięciu godzinach razem z mamą odważyłyśmy się wjechać małym orczykiem na górę i zjechać te 250m w dół. Na samym dole zaliczyłam przepiękną glebę i kiedy już jakoś się pozbierałam, to
z uśmiechem na twarzy mogłam podziwiać próbę zjazdu mojej mamy. 
Po oddaniu sprzętu do wypożyczalni wzięłam jeszcze z auta aparat i korzystając z okazji poszłam na szczyt stoku porobić trochę zdjęć z góry - widok był przepiękny! 

Ogólnie cały wyjazd mogę określić jako udany! Na początku myślałam, że ja i narty nie stworzymy dobrego duetu, ale kiedy po dwóch godzinach tata łaskawie przekazał mi raczej dość istotną informację odnośnie hamowania i skręcania i ogólnie ogarnęłam jak to robić, to nawet mi się spodobało. Wiem, że po moim powrocie z Warszawy, o ile warunki pozwolą, na pewno znowu zawitam na jakiś stoku! :D 





Jeździ ktoś z Was na nartach ? Albo przynajmniej kiedyś próbował? 

Buziaki,
M.
Subskrybuj: Posty ( Atom )

Instagram

Archiwum

  • ►  2018 (17)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2017 (56)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2016 (75)
    • ►  grudnia (25)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (6)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (5)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ▼  2015 (44)
    • ►  grudnia (24)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (4)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  marca (1)
    • ▼  lutego (3)
      • Ten o "Zniszcz ten dziennik" - Zadźgaj tę stronę o...
      • Ten o "Zniszcz ten dziennik" - Prześpij się z dzi...
      • Ten o mojej sobotniej próbie samobójczej.
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2014 (19)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (120)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2012 (99)
    • ►  grudnia (24)
    • ►  listopada (44)
    • ►  października (29)
    • ►  września (2)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Distributed By My Blogger Themes | Designed By BThemez