Ten o "Zniszcz ten dziennik".
Witajcie!
Jak już wspomniałam w poprzednim poście, na blogu pojawi się nowa seria. Posty będą ukazywać się co piątek mniej więcej koło godziny 15, a dziś zapraszam Was na pierwszy z nich!
Jakiś czas temu internet zalała fala zdjęć przedstawiających książkę pod tajemniczym tytułem 'Wreck this journal'. O co chodzi i z czym to się je pewnie każdy z Was już wie! Ale dla tych których ta nowinka w jakiś sposób ominęła śpieszę z wyjaśnieniami... 'Zniszcz ten dziennik' to nic innego jak dziennik który mamy... zniszczyć! Autorką tego pomysł jest Kery Smith, która dała nam do ręki książkę przepełnioną różnymi poleceniami. Naszym zadaniem jest wypełnić je w kreatywny sposób, wyrazić siebie i uruchomić wodze fantazji! W dobie internetu większość ludzi, a zwłaszcza młode pokolenie, nie potrafi wyjść po za szablonowe myślenie. Ale cóż im się dziwić jeśli od małego jesteśmy wciskani w pewną formę, a w szkole uczą nas myślenia 'pod klucz'. Książka wymaga od nas użycia mózgu, zinterpretowania polecenia po swojemu i użycia wszystkiego co mamy pod ręką aby zamienić 'destrukcję' w nasze małe 'dzieło'.
Kiedy usłyszałam pierwszy raz o książce stwierdziłam, że fajnie by było ją mieć i podjąć wyzwanie 'kreatywnego niszczenia'. Bardzo długo zabierałam się za kupno swojego egzemplarza, aż w końcu
z pomocą przyszła Ania, która to postanowiła sprawić mi tę książkę na urodziny. Po dwudniowym maratonie 18nastkowej imprezy usiadłam na spokojnie przy biurku i zaczęłam przeglądać, myśleć
i zapisywać pierwsze pomysły. Po trzech dniach miałam gotowe cztery strony (2 zadania),
a pomysłów przybywało i przybywało... . Po wykonaniu w pełni czterech zadań i zaczęciu kolejnych dwóch, dziennik poszedł na dłuższy czas w odstawkę (no przecież jestem w klasie maturalnej i mam w szkole tyyyyle zadań...). Przyszedł grudzień, wolne i święta... wyżej wymieniona Anna dostała pod choinkę swój własny egzemplarz dziennika i tak od rozmowy do rozmowy nabierałam coraz większej ochoty na małą destrukcję... z początku niewinny prezent urodzinowy okazał się ogromnym pożeraczem czasu! Podczas ferii świątecznych, kiedy w rozmowach padało pytanie 'co robisz', po tygodniu już nikogo nie dziwiła odpowiedź - 'Niszczę dziennik'.
z pomocą przyszła Ania, która to postanowiła sprawić mi tę książkę na urodziny. Po dwudniowym maratonie 18nastkowej imprezy usiadłam na spokojnie przy biurku i zaczęłam przeglądać, myśleć
i zapisywać pierwsze pomysły. Po trzech dniach miałam gotowe cztery strony (2 zadania),
a pomysłów przybywało i przybywało... . Po wykonaniu w pełni czterech zadań i zaczęciu kolejnych dwóch, dziennik poszedł na dłuższy czas w odstawkę (no przecież jestem w klasie maturalnej i mam w szkole tyyyyle zadań...). Przyszedł grudzień, wolne i święta... wyżej wymieniona Anna dostała pod choinkę swój własny egzemplarz dziennika i tak od rozmowy do rozmowy nabierałam coraz większej ochoty na małą destrukcję... z początku niewinny prezent urodzinowy okazał się ogromnym pożeraczem czasu! Podczas ferii świątecznych, kiedy w rozmowach padało pytanie 'co robisz', po tygodniu już nikogo nie dziwiła odpowiedź - 'Niszczę dziennik'.
Na dzień dzisiejszy mam skończonych dziesięć zadań (szesnaście stron) i trzy są 'w trakcie'. W kolejnych postach z tej serii pokażę Wam bliżej poszczególne strony, opowiem trochę jak powstały i skąd wzięłam pomysł/ inspirację na to zadanie. A teraz zapraszam na małą zapowiedź!
Ktoś z Was posiada dziennik?
Podajcie linki do zdjęć waszych destrukcji! Chętnie pooglądam :D
Którą ze 'zniszczonych' stron chcielibyście zobaczyć w następnym poście?
Którą ze 'zniszczonych' stron chcielibyście zobaczyć w następnym poście?
Daj się ponieść wyobraźni!
Buziaki,
M.
Ale mi narobiłaś ochoty na zobaczenie twoich prac z bliska! :) Świetny filmik, nie mogę doczekać się następnych! Może zainspirujesz mnie do kreatywnego niszczenia mojego Dziennika :D
OdpowiedzUsuńPosiadam dziennik od prawie miesiąca, ale zdążyłam po nim poskakać jedynie :D Muszę się zaopatrzyć w jakieś flamastry, to zacznę konkretnie dzieło zniszczenia :D
OdpowiedzUsuńakurat tym się nie jaram :D wolę swoją kreatywnosc wyrażać w niepodyktowany przez nikogo sposób ;)
OdpowiedzUsuńOch Bina! My nie jesteśmy tym pokolenie w pełni wychowanym na komputerze. Pamiętamy czasy zabaw na podwórku i gier planszowych. Dla mnie ta książka to tylko zabawa ale dla pokolenia internetu to niekiedy spore wyzwanie i jedyna okazja do wyrażenia swojej kreatywności...
UsuńPosiadam i dokonałam już kilku destrukcji :)
OdpowiedzUsuńMnie też Marta nie kręci ten dziennik :) Strony fajnie zrobiłaś, szkoda tylko, że filmik "się trzęsie" tak dziwnie jakoś :(
OdpowiedzUsuńWiem wiem... musze nad tym popracować, ale i tak postanowiłam wrzucić ten filmik ;)
UsuńJa uważam te dziennik za głupotę, no ale to moje zdanie. Wolę wyrażać siebie nie niszcząc czegoś, co kupiłam. Wolę za taką samą cenę kupić sobie książkę, przeczytać ją, a później patrzeć na nią na półce. No, ale to moje zdanie. Życzę Ci ogromnej radości przy wypełnianiu zadań! :>
OdpowiedzUsuńhttp://p-ann.blogspot.com/
Ja też rozpoczynam destrukcję dziennika, chociaż miałam wobec niego mieszane uczucia, to mimo to podjęłam się tego wyzwania. Niektóre zadania kompletnie do mnie nie przemawiają, ale zrobię to po swojemu, w końcu każdy niszczy według własnej wyobraźni i pomysłów. :)
OdpowiedzUsuńniestety nie posiadam ale zamierzam kupić:)
OdpowiedzUsuńCześć! Bardzo fajny blog. Nie mogę się doczekać twojej serii. Też posiadam Zniszcz Ten Dziennik i postanowiłam, że też zrobię o nim serię na moim blogu. Zapraszam : http://truskawkowy-mus.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTak, uważam, że focecie tramwajów to jeden ze sposób wyrażenia swojej miłości do nich :D
OdpowiedzUsuńNie posiadam dziennika, ale z każdym filmikiem, który oglądam na ten temat ta idea podoba mi się coraz bardziej. Sama nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię oglądać pomysły innych na zniszczenie, a może właściwie ozdobienie poszczególnych stron. Twórczych pomysłów podczas wykonywania zadań! :)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji chciałabym Cię zaprosić na mój blog, gdzie pojawiła się relacja z koncertu Rafała Brzozowskiego. Za wszelkie sugestie będę bardzo wdzięczna. :)
Nie zakupiłam jeszcze swojego dziennika do destrukcji,ale posty na wielu blogach coraz bardziej mnie do tego zachęcają. Koniecznie muszę o tym pomyśleć ! :D
OdpowiedzUsuńHaha, wybacz, że podarowałam Ci na urodziny pożeracz czasu ;D
OdpowiedzUsuńMam również swój dziennik faktycznie to nie jest jakaś tam książka, to świetna zabawa ; )
OdpowiedzUsuńnennka.blogspot.com