Pages

  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
Martosława

Witaj!

Witaj!
Marta, stawiająca swoje pierwsze kroki w dorosłości studentka architektury krajobrazu w Lublinie. Pochodzi ze śląska, a dokładniej z Jaworzna. Urodzona 19 października 1996 r. Uwielbia podróżować, czytać książki, fotografować, i namiętnie oglądać seriale. W życiu codziennym towarzyszy jej muzyka, wyobraźnia i kapryśna kotka imieniem Kluska. W czasie wolnym tworzy listy, albumy, czy inne handmadowo - scrapbookingowe stwory. Uważa, że jedyne co nas ogranicza to nasza wyobraźnia, a pojęcie 'beztalencia' praktycznie nie istnieje. Na swoim blogu pisze o sobie i o wszystkim co ją cieszy. Pokazuje swoje życie, inspiracje, hobby, twórczość. Ma nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i nie uśnie po pierwszej linijce tekstu ;)

Obserwatorzy

Home Archive for lipca 2018

Ten o tym jak znalazłyśmy pracę w UK.

Po prawie trzech tygodniach wreszcie udało nam się znaleźć pracę! Pomimo tego, że Milton to miasto magazynów i normalnie rok w rok pracy jest mnóstwo, to trafiłyśmy akurat na okres w którym zamknięto ogromny magazyn tesco i tamci wszędzie mają pierwszeństwo...
Z jednej strony mogłyśmy skorzystać z pięknej pogody, opalać się, spędzać popołudnia nad jeziorem, a z drugiej już rozglądałyśmy się za powrotnym transportem do polski i podliczałyśmy straconą kasę....
Ale wreszcie się udało! Magazyn do którego trafiłyśmy, jest potocznie zwany Polandią, na palcach u obu rąk mogę wyliczyć osoby, które mówią po angielsku, z jednej strony ma to swoje plusy, ale z drugiej po tygodniu pracy tutaj i używania wyłącznie języka polskiego czuje się jak debil kiedy ktoś zapyta mnie o coś po angielsku, a ja dukam pojedyncze słówka, albo niezgrabne zdania... Ale może od początku... 

O pracy powiedziała nam znajoma - nie jest to jakoś super płatna praca, bo dostajemy najniższą krajową, ale na początek lepsze to niż nic. Po maratonie rejestracji w agencjach już wiemy, że najlepiej na początek rejestrować się w agencjach, które swoje biuro mają bezpośrednio na magazynie.
Po umówieniu się na spotkanie w Clipperze (nazwa naszej firmy) zostałyśmy zaproszone na spotkanie gdzie wypełniłyśmy formularze
z danymi jak imię, nazwisko, adres (najlepiej angielski i najlepiej jest mieć umowę najmu przy sobie), doświadczenie, ukończone szkoły, czy numer konta bankowego i nino (national insurance number). Jeśli chodzi o naukę, to najlepiej powiedzieć, że już się ukończyło szkołę
i raczej nie wspominać, że praca ma być tylko na wakacje - jeśli pracodawca ma dużo chętnych to raczej niechętnie zadzwoni do osób, które za dwa miesiące się zwolnią. Co do doświadczenia myślałam, że byłam na gorszej pozycji od dziewczyn, bo moje doświadczenie w pracy w uk było zerowe - ale Travis powiedział, że nie ma problemu jeśli wpiszę pracę z Polski. Nie posiadam jeszcze nino, ale wystarczyło pokazać list z Revenue i powiedzieć kiedy mam spotkanie w sprawie ubezpieczenia, (dlatego dobrze jest wcześniej zadzwonić i umówić się na spotkanie), a co do konta, to nie było mowy o podaniu numeru którejś z dziewczyn, dlatego wypłatę dostaje w czekach dopóki nie otworzę swojego konta.
Kilka dni temu byłyśmy jeszcze na jednym takim spotkaniu w innej firmie, i tam przyjmowała nas polka - Kasia, która pozwoliła mi wpisać numer konta którejś z dziewczyn - więc w takim przypadku warto po prostu  zapytać. Po wypełnieniu formularzy dostałyśmy test sprawdzający naszą znajomość języka angielskie, ale spokojnie, nie był to test który miał wykazać czy znamy perfekcyjnie czasy czy napisać wypracowanie, ale były to proste zadania matematyczne, albo proste polecenia na zasadzie 'zakreśl w kółko wszystkie kwadraty', albo 'podkreśl dwa traktory'. Potem Travis sprawdził nasz test i przeprowadził z nami 'rozmowę kwalifikacyjną' - zapytał jak się czujemy, dlaczego przyjechałyśmy do uk, na jakiej zmianie chcemy pracować czy od kiedy chcemy zacząć - była to luźna rozmowa, która miała sprawdzić naszą komunikatywność. Takie testy i krótka rozmowa o niczym to standard przy rejestracji w agencjach, ale nie ma się czym aż tak stresować.
Trafiłyśmy akurat na dzień w którym odbywało się szkolenie wstępne, więc dostałyśmy propozycję, aby uczestniczyć w nim już dzisiaj. Na szkoleniu został nam puszczony film opowiadający w skrócie o firmie i o zasadach panujących na magazynie, po czym dostaliśmy do rozwiązania test, który potem wspólnie sprawdzaliśmy, a po weekendzie mamy przyjść na 2 godzinne szkolenie bhp i już zacząć pracę. 
Jeśli chodzi o drugą firmę - Waitrose, to od razu przy rejestracji dostałyśmy książeczkę i test bhp, który miałyśmy wypełnić, ale nawet nie jestem pewna, czy ktokolwiek to sprawdzał, a teraz mamy czekać na telefon z agencji gdzie podadzą nam termin 3 dniowego szkolenia.
Jak widzicie cały proces rekrutacji nie jest zbyt skomplikowany i nawet szybko trwa. Jeśli nie czujecie się pewnie w języku, to przy odrobinie szczęścia możecie trafić na polaków, którzy Wam pomogą, albo sami możecie pomóc swojemu szczęściu i np poszukać takiej pracy, gdzie prowadzą szkolenia w różnych językach (np. New Look).
Buziaki,
M.

Ten o (nie)udanym początku

 Opóźniony samolot, płacząca dzidzia na siedzeniu obok, stres, zmęczenie, prawie półtoragodzinne czekanie na walizki i godzinna podróż z lotniska do Milton  były wykańczające. 
Weekend miałyśmy spędzić u koleżanki, i po przyjeździe do niej nawet nie wiem kiedy padłyśmy ze zmęczenia. Następnego dnia już w lepszej formie poszłyśmy zobaczyć okolice. Pierwsze co od razu zwróciło moją uwagę, to wielkość miasto - Milton jest ogromne! I może dzielnice same w sobie nie są zbyt duże, to oddzielone są parkami, marketami czy zielonymi skwerami, co sprawia, że mamy do pokonania dość spore odległości. 
W niedzielę byłyśmy umówione z landlordem na obejrzenie pokoju i przeprowadzkę, ale niestety nie obyło się bez komplikacji - sporych. Ciężko jest wynająć pokój na odległość, dla trzech osób, w rozsądnej cenie, z ograniczonym budżetem i bez minimalnego czasu wynajmu (minimum 6 miesięcy), dlatego pomimo całej sytuacji z właścicielem, spięć, problemów, niedomówień i nerwów musiałyśmy wziąć ten pokój. 
Nie do końca zadowolone i z uczuciem niepokoju  zaczęłyśmy się urządzać, rozpakowywać i pocieszać nawzajem, że będzie lepiej, bo w końcu w poniedziałek idziemy się zarejestrować w agencji i jeszcze w tym tygodniu zaczniemy pracę, którą miałyśmy umówioną od kilku dobrych tygodni....
Nic bardziej mylnego... praca, która była jedyną pewną rzeczą, okazała się największą niewiadomą! Pani z agencji zapewniła nas, że już we wtorek ktoś się do nas odezwie i przekaże szczegóły odnośnie szkolenia, ale informacje trzeba było od nich wyciągać, a i tak nie było ich zbyt wiele i nie były zbyt dobre.
Od razu po przyjeździe zadzwoniłyśmy też do Revenue w sprawie mojego ubezpieczenia i poszłyśmy do banku otworzyć dla mnie konto, ale jedyne czego się dowiedziałyśmy to tego, że bez NINo (national insurance number) konta w banku nie otworzę, a na spotkanie w urzędzie muszę czekać 5 tygodni. 
Podsumowując pierwszy tydzień: nie mamy pracy, prawie zostałyśmy bezdomne, nie mogę otworzyć konta w banku, muszę czekać ponad miesiąc na spotkanie w urzędzie i nie wiadomo czy w ogóle dostanę nino.
Może być gorzej? 

Buziaki,
M.

Ten o planach na wakacje

Dwa lata temu opisywałam tutaj moją małą, angielską przygodę - o tu. I pomimo, iż zakochałam się w tych miejscach, które odwiedziłam i spędziłam cudowne wakacje ze znajomymi, wyjazd nie był do końca taki różowy i skończył się o kilkanaście dni wcześniej. Mały niesmak pozostał dlatego kiedy pojawiła się opcja ponownego wyjazdu do Anglii, oprócz uczucia podekscytowania i radości, gdzieś w środku czułam też niepokój i lekki strach, że coś może znów pójść nie tak. Niestety albo i stety nie miałam za bardzo czasu żeby to roztrząsać, bo wszystko bardzo szybko się potoczyło, i w ten oto sposób już za kilka godzin razem z moimi dwiema przyjaciółkami wylatuje do Anglii. 
Tym razem zatrzymamy się w Milton Keynes, które kompletnie nie przypomina urokliwego Wolverhampton ze swoimi ceglanymi domkami i kościółkami, a bardziej jest... nijakie i niczym się nie wyróżniające, mimo to mam nadzieję, że to miasto ma coś do zaoferowania :P
Opóźniony lot do Anglii to chyba norma, bo i tym razem samolot nie wyleci punktualnie, gdyby tego było mało, kiedy chciałam wymienić pieniądze w kantorze, ten został zamknięty, a w drugim brakło już funtów.... także zapowiada się ciekawie! 
Trzymam mocno kciuki za ten wyjazd i mam nadzieję, że usunie niesmak po poprzednim razie. 
Angielska przygodo czas start!

Buziaki,
M.
Subskrybuj: Posty ( Atom )

Instagram

Archiwum

  • ▼  2018 (17)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ▼  lipca (3)
      • Ten o tym jak znalazłyśmy pracę w UK.
      • Ten o (nie)udanym początku
      • Ten o planach na wakacje
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2017 (56)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2016 (75)
    • ►  grudnia (25)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (6)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (5)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ►  2015 (44)
    • ►  grudnia (24)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (4)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2014 (19)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (120)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2012 (99)
    • ►  grudnia (24)
    • ►  listopada (44)
    • ►  października (29)
    • ►  września (2)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Distributed By My Blogger Themes | Designed By BThemez