Mam 18naście lat i nie potrafię się zdecydować.
Nie wiem w co się ubrać, co zjeść na śniadanie, jaką książkę teraz przeczytać, jaki kolor kolczyków kupić, jaki film obejrzeć... to błahostki z którymi każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu ma do czynienia praktycznie codziennie. Ale czasami przychodzi podjąć nam decyzję która zaważy na całym naszym życiu... Ktoś tam przy władzy oczekuje od nas - nastolatków podjęcia takiej decyzji już w gimnazjum, co wcale łatwym wyborem nie jest. No bo skąd ja mam wiedzieć mając 15-16 lat co ja w życiu chce robić ? Po drodze w naszej szkolnej karierze jest jeszcze kilka takich dylematów ważnych w mniejszym czy ciut większym stopniu... ale kolejnym, już takim naprawę poważnym wyborem staje się dla nas wypełnienie deklaracji maturalnej, a potem wybór studiów. Jest naprawdę niewiele osób które od początku wiedzą czego od życia chcą i co chcą w przyszłości robić. Dziennikarze, lekarze, mechanicy, prawnicy, architekci itd z miłości i pasji do zawodu to rzadkość w dzisiejszych czasach, ale ludziom którzy już za dzieciaka wiedzą, że 'to jest to' naprawdę i szczerze zazdroszczę.
W połowie września siedziałam w swoim pokoju i tępo wpatrywałam się w deklarację maturzysty zastanawiając się po raz enty czy mój wybór, to dobry wybór. Wiedziałam, że nikt takich decyzji za mnie nie podejmie ani nie nauczy się na egzamin, a gdybać tak sobie mogłam długo... Wtedy naiwnie myślałam, że to uczucie niepewności będzie mi towarzyszyć aż do chwili, w której nie zamknę za sobą drzwi wychodząc z sali maturalnej już po raz ostatni. Myślałam, że kiedy będę już po egzaminach, to w magiczny sposób wszystko w mojej głowie się ładnie wyklaruje, ale powiem Wam, że dopiero teraz zaczęła się niezła zabawa!
Jest początek lipca, a ja siedzę w swoim pokoju i tępo wpatruję się na złożone podania zastanawiając się po raz enty czy to dobry wybór, czy dobrą podjęłam decyzję. Sytuacja brzmi znajomo, ale tu dochodzi więcej dylematów niż wtedy we wrześniu bo hej! mam jeszcze parę dni do końca rekrutacji i mogę złożyć więcej podań... ale czy to ma sens? Mam wiele planów na przyszłość, wiele marzeń i postanowień. Jest też wiele kierunków na uczelniach, co wcale nie ułatwia decyzji. Ale kto powiedział, że w życiu będzie łatwo? ;) 1 czerwca zaczęła się rekrutacja na uczelnie i wszelkiej maści szkoły. Wyniki maturalne dostaliśmy do rąk własnych dnia 30 czerwca, a większość uczelni prowadzi rekrutację do dnia 7 lipca (większość, bo pewien uniwerek w Lublinie postanowił zrobić mi psikusa i zrobił rekrutacje do 4 lipca, kto kończy rekrutacje w... sobotę?! Przecież przelewy nie dochodzą w soboty...! o.O). Pytania, wybory, decyzje, terminy - oto czym jest dorosłość a raczej jej początki... a przynajmniej o tylu cechach dorosłości wiem teraz...
Przewalając kolejne oferty uczelni można naprawdę osiwieć! Przeszłam już przez architekturę krajobrazu, ogrodnictwo, gospodarkę przestrzenną, gastronomię i sztukę kulinarną, analitykę społeczną i internetową, teatrologię, dziennikarstwo, edytorstwo, sztukę pisania, meblarstwo, zarządzanie kulturą i mediami, komunikację społeczną, teksty kultury i sieci, a nawet te bardziej dziwne kierunki jak hipoterapia i jeździectwo czy zielarstwo i terapie roślinne. Przeszłam też przez opcje 'odłożę studia o rok a teraz podejmę prace', 'będę studiować zaocznie', 'pójdę do szkoły prywatnej' itd...
Mam 18naście lat i nie potrafię się zdecydować, a tego wymagają ode mnie ludzie. Ze studiami we wszystkich opcjach jakie wybrałam wiąże się wyprowadzka, a z tym z kolei wiąże się mieszkanie i utrzymywanie się samodzielnie, a z tym z kolei wiąże się więcej decyzji. Jedyne co wiem na dzień dzisiejszy to fakt, że to poczucie niepewności które towarzyszyło mi przed nachodzącymi maturami, to pikuś w porównaniu z niepewnością którą towarzyszy mi przed nadchodzącym... życiem ?
Mam 18naście lat i nie potrafię się zdecydować. Dorosłość ssie.
Witajcie kochani!
Nie przejmujcie się mną dzisiaj, włączył mi się tryb 'marudzenia' i hejtowania rzeczywistości, bo mam 18 lat i naprawdę nie potrafię się zdecydować. A skoro już parę razy podkreśliła ile mam lat, że nie potrafię się zdecydować, i że dorosłość ssie to na przekór poważnej nucie w tym poście i moim naprawę wielkim oburzeniem pokażę wam bardzo 'nie dorosły' list który ostatnio stworzyłam dla mojej znajomej Gosi! List miał powędrować do adresatki na dzień dziecka, ale byłam tak bardzo pogrążona w niemocy podejmowania decyzji, że nie zrobiłam go na czas, ale kto by się tam przejmował ? Kubusiowi Puchatkowi wszyscy wybaczą, prawda ?
Jaka jest Wasza ulubiona bajka z dzieciństwa ?
Buziaki,
M.
przechodziłam dokładnie przez to samo.. nie wiem, czemu ludzie wymagają od nas dorosłych decyzji w wieku 18 lat :) ja oczywiście wybrałam złą uczelnię, ale po roku zmieniłam i teraz jest super :D
OdpowiedzUsuńWybór studiów i nauka, to najgorsze, co może być. Dlatego... olałam to i poszłam do pracy. :) Zawsze wolałam iść na łatwiznę. Ale czy to znaczy, że nie mam ambicji? ;)
OdpowiedzUsuńNie martw się, mam 4 raz 18 lat i nadal mam tyle pomysłów na raz... Ale grunt to sobie dobrze przemyśleć, wybrać jedną drogę na początek, przecież zawsze można ją zmienić, a może okaże się ona dla nas najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałabym wrócić do czasów, kiedy żyło mi sie beztrosko i nie trzeba było martwić sie, czy starczy na rachunki. Ech :)
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię martwić, ale chyba będzie już tylko gorzej... dorosłe życie to kupa. Teraz muszę wybierać temat pracy mgr, pisać to gówno, a potem decydować już nie o szkole, ale o pracy. To przerażające jak ten czas mija... A rzeczywistość w porównaniu z oczekiwaniami zaskakuje i to wcale nie pozytywnie. Teraz staram się myśleć tylko o tym, co jest teraz, bo przyszłość mnie przeraża... mocno.
OdpowiedzUsuńMoją najulubieńszą bajką z dzieciństwa był chyba "Świat wg Ludwiczka", ale lubiłam ich tak dużo, że ciężko wybrać jedną :D Za Kubusiem nie przepadałam, ale list śliczny zrobiłaś ;*
Dobrze, że mnie te sprawy studenckie i podejmowanie takich ciężkich decyzji ominęło. Akurat wybór liceum był dość szybko podjęty. Kiedyś w końcu trzeba wyfrunąć z przysłowiowego "gniazda" i nauczyć się "latać". Przerażające jest jednak to, jak nagle się to dzieje, że tak szybko z okresu beztroski przeskakujemy na level high zwany "dorosłość".
OdpowiedzUsuńTak masz rację. Tylko jeszcze oni sami muszą tego chcieć.
OdpowiedzUsuńA co do sposobu, w jakim odzywasz się do rodziców czy koleżanek nie ma nic złego, bo oni wszyscy wiedzą, że to wcale nie jest na poważnie i to jest fajne. :)
Ile ja bym dała, żeby Kota reagowała na mój wymowny wzrok...:D
OdpowiedzUsuńnie jest to wykluczone, świat jest mały, więc może i do Ciebie trafi pewnego dnia :D
OdpowiedzUsuńJa poszłam do technikum, więc mam jeszcze rok do matury, ale nie wiem czy to cokolwiek da :p Wiem, co będę zdawać na maturze, gorzej z tym, gdzie po niej pójdę (zakładając, że zdam :D) :)
OdpowiedzUsuńOj kochana, wiele z Nas ma ten sam problem. Najważniejsze to dać sobie szansę, pozwolenie na podejmowanie złych decyzji. Może dorosłość, ale na pewno jeszcze młodość :)
OdpowiedzUsuńJa z Polski na Insta znalazłam aż 5 osób :D z dwoma już nie piszę, ale 3 są i je uwielbiam <3 Ewa, Julia, Maja :) Zdarzyły Ci się też wpadki takie jak Gabi z notatką zamiast listu czy ta taka ze Stanów, już ledwo pamiętam ten koszmarny list :p i tak, podawanie listów jest zabawne i coraz dziwniejsze, haha :D ale niedługo się skończy :(
OdpowiedzUsuń