Witajcie!
Trochę mnie tu nie było, znowu, ale było to głównie spowodowane brakiem weny i chęci do Tworzenia czegokolwiek. Teraz wróciłam z wakacji i wróciła także wena, magia!
A co się u mnie działo przez ten czas? Dostałam się na studia, wynajęłam pokój w Lublinie, odwiedziłam stary, dobry Kraków i wypoczęłam w cudownej Chorwacji. Z informacji mniej lub bardziej ważnych, to zależy od punktu widzenia... według wszelkich znaków na niebie i ziemi mój laptop niedługo zostanie naprawiony, a to oznacza zmiany... duże zmiany! Przede wszystkim wygląd bloga, który siedzi w mojej głowie już od dawna, ale także i częstotliwość dodawania postów, na większą mam nadzieję. Obecnie korzystam z mini komputerka który nijak ze mną nie współpracuje i dodanie posta to długa droga :( Ale dość gadaniny, przejdźmy do sedna sprawy...
Albumy! Już za dzieciaka kiedy oglądałam amerykańskie filmy przewijały się przez nie tak popularne tam albumy robione przez matki, babki czy nastolatki - ozdobione brokatem, zdjęciami, kolażami i milionami innych popierdółek. Tematyczne, rodzinne, ślubne, urodzinowe... tworzone na każdą okazję i zawsze wyglądające bardzo efektownie. Wspominając o amerykańskich filmach w głowie utkwiły mi tylko dwa tytuły które lubię oglądać, a mianowicie 'Bez mojej zgody' i 'Za jakie grzechy', więc jeśli dalej nie wiecie o co mi dokładnie chodzi, a oglądaliście któryś z tych filmów, to już zapewne wiecie. Za każdym razem kiedy jakiś album przewija się w filmie moje oczy natychmiast się świecą, a w głowie zaraz pojawia się plan 'jak ja bym to zrobiła'. No właśnie, plan... już tyle razy obiecywałam sobie zrobić album z okazji takiej czy innej i za każdym razem kończyło się tylko na planie... od kilku dobrych miesięcy mam w domu bazę, na której miał powstać mój album z 18nastki, ale wygląda to tak, że baza leży, zdjęcia nie są wywołane, a 18nastka była w październiku... ale! Tynka którą obserwuję na instagramie a także na snapchacie, od pewnego czasu zaczęła dodawać zdjęcia i krótkie filmiki z procesu tworzenia jej albumów, których ma naprawdę mase! Każdy inny i każdy równie cudowny. Nie są to TAKIE albumy które chciałam sobie zrobić, ale skoro do takich nie mogę się zmotywować to takie też są dobre. Po moim powrocie z Chorwacji, usiadłam, pomyślałam i zrobiłam. I tak oto powstał mój pierwszy album stworzony całkowicie od podstaw! Wiem, że jest parę niedociągnięć czy innych rozwiązań jakie mogłam zastosować, ale pomimo tego wszystkiego ja osobiście jestem bardzo zadowolona z tego co powstało! :) Okładka została wykonana z kartonów, tekturek i białych kartek ksero, a następnie wszystko zostało pomalowane białą farbą i ozdobione metodą decoupage. Jest to nieco inna forma ozdabiania okładki niż ta którą przedstawiła Tynka, ale album był wykonywany z myślą o prezencie urodzinowym, a ten zaś cały jest utrzymany w turkusach, różach i z motywem ważki :) Łączenia w środku zostały zamaskowane białymi kartkami ksero, a następnie ozdobione już kolorami i wzorem, strony albumu wykonałam z kolorowych, gładkich kartek, a kieszonki z tych wzorzystych, pasujących do siebie deseniami. Wszystko boki stron zdobiłam koronką, tak aby album wydawał się bardziej spójny :)
Zapraszam do oglądania!
Zapraszam do oglądania!
I jak Wam się podoba? Ja jestem zadowolona z pracy i mam nadzieję, że solenizantka również będzie :)
Buziaki,
M.
przeuroczy.. utalentowana z Ciebie bestia :)
OdpowiedzUsuńsuper kolory i dokładność wykonania!
Super, strasznie podobają mi się te kolorowe kartki. Ważka na okładce jest piękna, aż nie mogę się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńgenialny jest! :)
OdpowiedzUsuńŻe też chciało ci się to robić ;)
OdpowiedzUsuńPiękne! :D
Okładka z kartonu? Wygląda jak kupna *-*
Też chcę tkai album! :D
wiesz, że uwielbiam te serwetki z ważką <3 i kocham tę okładkę!
OdpowiedzUsuńNaprawdę przeuroczy album. Wszelkie zdobienia są delikatne,ale bardzo ładne. Chociaż najbardziej podoba mi się chyba okładka z ważką :)
OdpowiedzUsuńGratuluję cierpliwości, bo mi by pewnie jej brakło już przy początkowym sklejaniu :D