W przybliżeniu...
Witajcie!
Jak wam minęła sobota?
Mnie całkiem dobrze. Na spektakl poszłam niestety sama, ponieważ Lizi się źle czuła :(
A teraz trochę o 'Kokonie': przedstawienie opowiada walkę pomiędzy demonami i elfami a rodzicami którzy walczą o duszę dziewczynki która na samym początku ginie w wypadku samochodowym. Cały klimat tworzą elementy akrobatyczne, światła, muzyka i dym, którego było pełno i czasami aż dusiło. Spektakl był trochę krótki i pod koniec miało się lekki niedosyt. W rozmowie z koleżankami z klasy które występowały, dowiedziałam się, że ci którzy tańczyli, to nawet nie jest połowa zespołu: choroba, kontuzje, nagłe wyjazdy. Panowie od muzyki nie bardzo ogarniali, gdyż byli nowi. Do tego musieli przearanżować część spektaklu właśnie z powodu braku tancerzy, odtwórców głównych ról też nie było, a ci na zastępstwo mieli tylko dwa dni żeby przyswoić cały układ. Przed występem jedna z koleżanek powiedziała mi, że to będzie totalna klapa - grunt to pozytywne myślenie! Ale pomimo tylu utrudnień spektakl był fantastyczny. Niestety nie mam, żądnych zdjęć, gdyż "lampy błyskowe mogły rozproszyć tancerzy lub zniszczyć efekty świetlne"
Cóż, dlatego dodaję zdjęcia ze środy zrobione przez Lizi.
Hmmm... to zdjęcie chyba było u Lizi na blogu, ale strasznie mi się ono podoba ;) |
Miłej niedzieli i kolorowych snów!
chciałbym to zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńhahahahahaha:D
OdpowiedzUsuńŚwietny blog . !! ♥
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do mnie : http://galetasdulces.blogspot.com/
Musiało być fajnie. Świetna fabuła tego przedstawienia :D
OdpowiedzUsuńśliczny zachód :)
OdpowiedzUsuń