Ten o wystawie Beksińskiego.
Ponownie cytując Pannę Karinę, w tym roku postanowiłam więcej "karmić się sztuką i kulturą". No i długo głodna być nie musiałam...
O Zdzisławie Beksińskim usłyszałam rok temu, w wakacje, od mojej przyjaciółki, która jest zafascynowana jego dziełami. Od tego czasu zarówno nazwisko artysty jak i jego prace przewijały mi się przed oczami to tu, to tam gdzieś w internecie czy książkach. Spędzając przerwę międzysemestralną w domu, na śląsku, podczas porannego przeglądania facebooka natknęłam się na konkurs organizowany przez Muzeum Lubelskie i postanowiłam wziąć w nim udział, zasady skomplikowane nie były, ale nagroda sama w sobie bardzo atrakcyjna - zaproszenie na wystawę malarską i fotograficzną Zdzisława Beksińskiego pt.: "Bezpośrednie mówienie snu". Jeszcze tego samego dnia mogłam się cieszyć swoją wejściówką na którą się załapałam i pozostało mi już tylko czekać na dzień wystawy.
W międzyczasie złapało mnie jakieś przeziębienie, ale odpuścić nie odpuściłam i w minioną sobotę, kilka minut po 10, z szerokim uśmiechem na twarzy odbierałam moje zaproszenie w muzealnym sklepiku. Oprócz wystawy w sobotę odbyła się też specjalna prelekcja prowadzona przez przyjaciela Beksińskiego - Wiesława Banacha, który jest dyrektorem Muzeum Historycznego w Sanoku. Nie wiem czy to ja nie potrafię dobrze szukać, czy takiej informacja na stornie nie była podana, ale w wyniku nieporozumienia na prelekcję poszłam sama, a szkoda, ponieważ później się okazało, że mogą w niej uczestniczyć też osoby bez zaproszeń... ale mimo to cieszę się, że mnie się udało uczestniczyć w tej prelekcji, ponieważ dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy. Pan Banach opowiedział w skrócie historię rodziny Beksińskich, a także mówił o ich licznych rozmowach i kilku zabawnych historiach. Długo mogłabym streszczać przebieg tego wykładu i dokładnie omówić poruszone tematy, ale zakładam, że nikt by nie dotrwał do końca...
Po wykładzie razem z resztą uczestników poszliśmy pooglądać przygotowaną wystawę i szczerze powiedziawszy mogłabym tam tak stać i oglądać, stać i oglądać. Szczególnie wpadły mi w oko obrazy których fotografie znajdują się pod postem i naprawdę nie pogardziłabym takimi okazami we własnym domu. Oglądając dzieła Beksińskiego w internecie, widzimy geniusz i ogromną wyobraźnie artysty, ale obrazy oglądane na żywo na mnie samej wywarły jeszcze większe wrażenie. Naprawdę nie mogę się doczekać drugiej części wystawy - fotograficznej, która będzie dopiero 17 marca.
Jeśli będzie mieć kiedyś okazję iść na wystawę prac Beksińskiego, lub będziecie w Lublinie do 17 marca (koniec wystawy malarskiej), lub do 8 maja (koniec wystawy fotograficznej), to gorąco was zachęcam abyście się wybrali i zobaczyli to z bliska, naprawdę warto!
Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o samym Beksińskim odsyłam Was tu, a tu możecie poczytać o wystawie.
Buziaki,
M.
smacznego, mam nadzieję, że kulturka smakowała :D
OdpowiedzUsuńByła wyśmienita! Po świętach jeszcze pójdę po dokładkę bo puszczą Beksińskiego w fotkach tym razem :D
Usuńa Home Tour kiedyś nastąpi, tylko wszystko dociągniemy do marginesu ''ujdzie w tłumie'' :D
OdpowiedzUsuńNiewiele obrazów do mnie przemawia, ale te zachwycają :) Beksiński jest świetny :) Fajnie, że udało Ci się wygrać zaproszenie! :D
OdpowiedzUsuńale Ślunsk z małej litery? no wiesz co Ślązaczko?! :D
Taka ze mnie Ślunzaczka jak z Ciebie zawodnik sumo :P ♥
Usuńhahah :D no ja przez zimę standardowo nabrałam trochę ciałka, to może pomyślę o tym sumo xD
UsuńTrochę ciałka?! Ciekawe gdzie, widziałam właśnie na instagramie jak z ciebie piękna panna i do sumo Ci daleko :P
UsuńNo zawsze na zimę hoduję 1-2 kg, by mnie miało co grzać xd
UsuńW mim mieście była wystawa Beksińskiego i po prostu zachwyciłam się jego obrazami! Są dla mnie prawie magiczne (może to dziwnie brzmi, ale są po prostu zachwycające)
OdpowiedzUsuńwww.itsnesti.blogspot.com