Ten o mojej sobotniej próbie samobójczej.
Witajcie!
Od dzisiaj mam ferie, co oznacza, że już mogę legalnie leniuchować. O tak! Więcej czasu na wszystko na co do tej pory nie miałam czasu. W zasadzie ferie zaczęłam już w czwartek, ale te dwa dni można raczej zaliczyć do tego nielegalnego lenistwa...
Ok! Wracając do tematu posta... w piątek pomiędzy jedną szklaneczką grenadine z sokiem a drugą zapadła decyzja, że w sobotę z samego rana razem z rodzicami i dwójką kolegów jedziemy na narty. Wszystko byłoby super pięknie, fajne rozpoczęcie ferii, miły dzień na świeżym powietrzu, ale... no własnie, ale! Ale ja nigdy nie jeździłam na nartach...! W sobotę koło 9 byliśmy
w drodze do Wisły
a trochę po 10 już z całym sprzętem, z założonymi nartami i stojąc na stoku mogłam śmiało zadać sobie pytanie... "co ja tutaj robię ?!". Około dwóch godzinach później i jakiś pięciu-sześciu zaliczonych glebach (zadziwiająco mało, nie?) zajarzyłam mniej więcej o co chodzi i już śmielej wchodziłam coraz wyżej i wyżej na stok. Po pięciu godzinach razem z mamą odważyłyśmy się wjechać małym orczykiem na górę i zjechać te 250m w dół. Na samym dole zaliczyłam przepiękną glebę i kiedy już jakoś się pozbierałam, to
z uśmiechem na twarzy mogłam podziwiać próbę zjazdu mojej mamy.
w drodze do Wisły
a trochę po 10 już z całym sprzętem, z założonymi nartami i stojąc na stoku mogłam śmiało zadać sobie pytanie... "co ja tutaj robię ?!". Około dwóch godzinach później i jakiś pięciu-sześciu zaliczonych glebach (zadziwiająco mało, nie?) zajarzyłam mniej więcej o co chodzi i już śmielej wchodziłam coraz wyżej i wyżej na stok. Po pięciu godzinach razem z mamą odważyłyśmy się wjechać małym orczykiem na górę i zjechać te 250m w dół. Na samym dole zaliczyłam przepiękną glebę i kiedy już jakoś się pozbierałam, to
z uśmiechem na twarzy mogłam podziwiać próbę zjazdu mojej mamy.
Po oddaniu sprzętu do wypożyczalni wzięłam jeszcze z auta aparat i korzystając z okazji poszłam na szczyt stoku porobić trochę zdjęć z góry - widok był przepiękny!
Ogólnie cały wyjazd mogę określić jako udany! Na początku myślałam, że ja i narty nie stworzymy dobrego duetu, ale kiedy po dwóch godzinach tata łaskawie przekazał mi raczej dość istotną informację odnośnie hamowania i skręcania i ogólnie ogarnęłam jak to robić, to nawet mi się spodobało. Wiem, że po moim powrocie z Warszawy, o ile warunki pozwolą, na pewno znowu zawitam na jakiś stoku! :D
Jeździ ktoś z Was na nartach ? Albo przynajmniej kiedyś próbował?
Buziaki,
M.
Nigdy nie próbowałam jeździć na nartach, ale chcę spróbować w końcu :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam jeździć na nartach,muszę kiedyś spróbować,ale obawiam się,że to będzie prawdziwa próba samobójcza :P
OdpowiedzUsuńbyłam raz na nartach, ale poza oślą łączkę nie wyjechałam :D
OdpowiedzUsuńzdecydowanie bardziej wolę łyżwy :P
Pozdrawiam i życzę wspaniałego tygodnia :)
Anru
Fajnie masz ! Te bym bardzo chciala pojechac na narty, ale na razie zostaje mi zjezdzanie na sankach z gorki xD Wgl ja sie dziwie, ze jeszcze nie do tej pory nie obserwuje Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno, przepraszam, ze nie odpisalam jeszcze na list... dzis lub jutro zabiore sie za odpisywanie. (Mam nową papeterie ^^)
Pozdrawiam, Kama. :-3
O! Sanki! Też bym poszła, chyba ze sto lat nie byłam :3
UsuńA co do listu to spoooko, nie ma pośpiechu!
Narty są świetne
OdpowiedzUsuńmacchiatooo.blogspot.com
Jazda na nartach to fantastyczna sprawa :)
OdpowiedzUsuńZapraszam ♥
Ostatnie zaliczenie już za mną, poszło ok - 4 jest ;) Dziękuję za miłe słowa <3
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńTeż ferie już rozpoczęłam, ale spędzam je nieco mniej aktywnie niż ty, haha! A na nartach też kiedyś byłam, ale nasza znajomosc nie trwała zbyt długo, nie dogadaliśmy się :D
Bardzo dramatyczny tytuł :O Zdjęcia przepiękne ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie jeździłam na nartach :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie zdjęcia ;)
Zazdroszczę! Ja niestety niezbyt mogę jeździć na nartach :(
OdpowiedzUsuńhahaa, tak bardzo zazdroszczę, bo jak móiwłam, mi nie wypalił wyjazd na narty :D a tą kurteczkę masz super!
OdpowiedzUsuńja też nigdy na nartach nie jeździłam, a że mój TŻ się boi jeździć na nartach/łyżwach to nie wiem czy kiedyś w zimę pojadę w góry...ale może:D i bardzo ładne zdjęcia/widoki-zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńTytuł skojarzył mi się z tytułami odcinków serialu "Friends"... Takie było zamierzenie? :D
OdpowiedzUsuńCo do nart to nigdy nie miałam okazji, więc nie jeździłam, ale kiedyś chętnie spróbuję :)
Tak! Dokładnie tak! Jesteś pierwszą osobą która to z tym skojarzyła, chociaż kilka osób już o to pytało :) Spodobał mi się motyw tytułów zaczynających się od "Ten o..." i postanowiłam wprowadzić to u siebie :)
UsuńA co do nart - to polecam spróbować! To bardzo fajna zabawa i liczę, że jeszcze w tym roku uda mi się pojechać jeszcze chociaż raz na narty :D
A ja myślałam, że "Friends" to jeden na najpopularniejszych seriali ever i że wszyscy, którzy się kiedykolwiek na niego natknęli, powinni od razu to skojarzyć. Chyba że nigdy nie oglądali... ale w bym nie uwierzyła ;D
UsuńJak będę miała okazję, to na pewno spróbuję :D
Na ścianach uczyłam się jeździć a dziś w nocy jadę na deskę do Białki :)
OdpowiedzUsuń