Jesień, jesień, jesień.
Jesień, jesień, jesień... deszcz, mgła, wiatr, szaro, buro i ponuro.
Wczoraj
wieczorem (23 hahaha) robiłam porządek w szafie, co u mnie jest wielkim
sukcesem, z natury jestem leniwcem.
Znalazłam mnóstwo swetrów, szalików, rękawiczek i ,hohoho poszukiwaną przez ostatnie dwa miesiące, wełnianą sukienkę w koty. Znalazłam nawet mój pierwszy beret (tak Liz, beret!).
Dla wyjaśnienia, jestem wielką fanką beretów, uwielbiam i kocham. ^^
Porządkując ubrania na wieszakach znalazłam też wiele innych zapomnianych ubrań, przykrytych przez warstwy sweterków, żakietów i bluzek...
Ehh... robi się coraz zimniej.. czas wyciągnąć jesienne płaszcze :(
Jednak wole lato, krótkie spodenki, topy, sukienki...
Już nie mogę się doczekać kiedy dojdą mi kartki do Rosji i na Białoruś. Ach ta obawa, że źle się napisało adres, albo znaczki się poodklejały... ;(
Ach! I jeszcze w sobotę będzie wieśimprezka. hahaha. Torcik i te sprawy. ^^
Chyba sobie pójdę zrobić jeszcze jedną herbatkę ^.- |
Miłego wieczoru!
Życzę udanej imprezy :))
OdpowiedzUsuńNajlepsza pogoda to cieplutka słoneczna jesień :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwpadam na chwilę, bo czasu mam mało, podpinam się do bloga i muszę Ci powiedzieć tylko że masz przeboskie zdjęcie na nagłówku! :D :)
OdpowiedzUsuńpod bluzką miałam spódniczkę;)
OdpowiedzUsuńJutro po szkole też się muszę wziąć za sprzątanie, nie tylko szafy.. WSZĘDZIE UBRANIA
OdpowiedzUsuńJa tam kolekcjonuje koszulki z różnych imprez , zawodów i takich tam :d
OdpowiedzUsuń