Ten o 'eksplodującym' pudełku z okazji obrony magistra!
W czerwcu moja przyjaciółka z uczelni broniła magistra, a kiedy zaczęłam
myśleć nad kartką z gratulacjami wyszło mi eksplodujące pudełeczko... W maju pokazywałam tu moje pierwsze pudełeczko jakie kiedykolwiek zrobiłam i tak się składa, że ono również było robione z okazji obrony magistra. Ta forma gratulacji bardzo mi się spodobała, ale tym razem nie chciałam iść w stronę biuretu, choć przyznam, że przez chwilę miałam taką ochotę. Pudełeczko zostawiłam w klasycznym kształcie a zamiast czerni i bieli postawiłam na moje ulubione połączenie kolorystyczne czyli róż i granat. Na wieczku wylądowała serwetka, wstążkowy wieniec, mały bukiecik z kwiatów i pręcików oraz oczywiście 'Gratulacje!", a całość uzupełniłam półperełkami.
Jeśli chodzi o środek zostałam przy układzie jaki zrobiłam w pierwszym pudełeczku. Na środku wylądowała górka z kwiatów, z mini biuretem i mini dyplomem, a także z dodatkami takimi jak motylek, łodyżki czy pręciki, a całość została umieszczona na serwetce z pięknym motywem piwonii i kształtem z wieczka.
Na pozostałych ściankach, oprócz serwetki powielonej z wieczka, znalazły się również kółeczka z udawanym przeszyciem wzięte ze wstążkowego wieńca, co moim zdaniem nadało całej pracy spójności zarówno wewnątrz, jak i z zewnątrz pudełeczka.
W swoich zbiorach znalazłam zestaw pieczątek o tematyce szkolnej, a wśród nich pieczątkę sowy i pieczątkę biuretu, połączyłam wszystko w całość i tak na jednej ze ścianek wylądowała mała sówka, która jest dla mnie symbolem mądrości i nauki.
Na drugiej ściance zagościł cytat, który wykorzystałam również w pierwszym boksie - bardzo mi się on podoba i moim zdaniem pasuje do okazji.
Jak już wspominałam, nie zmieniałam układu w środku, dlatego tak jak w przypadku pierwowzoru na kolejnej ściance umieściłam życzenia i gratulację, a na ostatniej ściance, którą tu widzicie jeszcze pustą, przykleiłam zdjęcie mojej przyjaciółki z jej absolutorium.
Dla dopełnienia wszystkiego na rogach serwetek znalazły się półperełki, a na kołach różyczki
z pręcikami.
Jeśli chodzi o środek zostałam przy układzie jaki zrobiłam w pierwszym pudełeczku. Na środku wylądowała górka z kwiatów, z mini biuretem i mini dyplomem, a także z dodatkami takimi jak motylek, łodyżki czy pręciki, a całość została umieszczona na serwetce z pięknym motywem piwonii i kształtem z wieczka.
Na pozostałych ściankach, oprócz serwetki powielonej z wieczka, znalazły się również kółeczka z udawanym przeszyciem wzięte ze wstążkowego wieńca, co moim zdaniem nadało całej pracy spójności zarówno wewnątrz, jak i z zewnątrz pudełeczka.
W swoich zbiorach znalazłam zestaw pieczątek o tematyce szkolnej, a wśród nich pieczątkę sowy i pieczątkę biuretu, połączyłam wszystko w całość i tak na jednej ze ścianek wylądowała mała sówka, która jest dla mnie symbolem mądrości i nauki.
Na drugiej ściance zagościł cytat, który wykorzystałam również w pierwszym boksie - bardzo mi się on podoba i moim zdaniem pasuje do okazji.
Jak już wspominałam, nie zmieniałam układu w środku, dlatego tak jak w przypadku pierwowzoru na kolejnej ściance umieściłam życzenia i gratulację, a na ostatniej ściance, którą tu widzicie jeszcze pustą, przykleiłam zdjęcie mojej przyjaciółki z jej absolutorium.
Dla dopełnienia wszystkiego na rogach serwetek znalazły się półperełki, a na kołach różyczki
z pręcikami.
Co myślicie?
Buziaki,
M.
Czemu nikt mi takiego nie dał jak ja się broniłam? :D Cudne jest <3 Sówcia mnie urzekła :)
OdpowiedzUsuńŚliczne pudełeczko :)
OdpowiedzUsuńPiękny masz nagłówek :)
OdpowiedzUsuńA pudełeczko piękne, zresztą pisałam już, że tworzysz małe cuda :D