Tak jak obiecałam, tak i robię. Dzisiaj opowiem dokładniej o albumie, którego troszeczkę pokazałam Wam w weekendowych DIY w części o okładkach, zapraszam!
Znam siebie i tempo mojej pracy, a także wiem ile ostatnimi czasy
zajmowało mi zrobienie czegokolwiek nie związanego z uczelnią, dlatego za
tworzenie tego konkretnego albumu zabrałam się już pod koniec marca, tak
aby zdążyć na urodziny Ani w maju. Już w wielkanoc będąc w domu
przekopałam komodę z serwetkami i po długich poszukiwaniach wykopałam
między innymi to cudeńko w deski. Ania
jest moim niezastąpionym konsultantem jeśli chodzi
o detale w albumach czy ocenę mojej pracy dlatego chciałam aby ten album był wyjątkowy, aby był dopieszczony i dopracowany i chociaż w taki sposób wyraził moją wdzięczność dla niej właśnie za pomoc, wielokrotne doradzanie i pomysły które wykańczały moje prace.
o detale w albumach czy ocenę mojej pracy dlatego chciałam aby ten album był wyjątkowy, aby był dopieszczony i dopracowany i chociaż w taki sposób wyraził moją wdzięczność dla niej właśnie za pomoc, wielokrotne doradzanie i pomysły które wykańczały moje prace.
Używając małego podstępu, który Ania pewnie zwietrzyła na kilometr, podsunęłam jej kilka wzorów serwetek, aby pomogła mi wybrać coś do 'zamówienia'. Było tam kilka wzorów bardzo vintage - w stylu Ani, i trochę ku mojemu zaskoczeniu, ona wybrała te deski. Nie ukrywam, że były one dla mnie wielkim wyzwaniem, ponieważ nie miałam kompletnie pojęcia co do nich dodać. Przerobiłam naprawdę wiele innych serwetek, aż wreszcie coś mnie podkusiło i sięgnęłam po papiery, ten którego użyłam, wpadł w moje ręce kilka dni przed naszym spotkaniem, dlatego miałam mało czasu na dopięcie wszystkiego na ostatni guzik, ale nie ubolewam nad tym faktem, ponieważ efekt końcowy jak dla mnie jest bardzo fajny.
Jak możecie zauważyć część kartek jest ozdobiona, a część specjalnie zostawiłam pustą. Na początku chciałam stworzyć album z jednej kolekcji papierów pasującej do siebie wzorami
i stronami w jednym kolorze, ale po namyśle postawiłam na różnorodność. Nie chciałam aby album był stricte wakacyjny czy podróżniczy, tylko chciałam alby nowa właścicielka sama zdecydowała czy chce przeznaczyć go na zdjęcia z konkretnego miejsca, okresu czy powklejać tam przypadkowe zdjęcia. Strony są jakoś powiązane ze sobą kolorystyką, ale każda jest inna, kierowałam się troszeczkę smash bookiem, z tą różnicą, że tu częściowo można samemu nadać wzór na danej stronie.
i stronami w jednym kolorze, ale po namyśle postawiłam na różnorodność. Nie chciałam aby album był stricte wakacyjny czy podróżniczy, tylko chciałam alby nowa właścicielka sama zdecydowała czy chce przeznaczyć go na zdjęcia z konkretnego miejsca, okresu czy powklejać tam przypadkowe zdjęcia. Strony są jakoś powiązane ze sobą kolorystyką, ale każda jest inna, kierowałam się troszeczkę smash bookiem, z tą różnicą, że tu częściowo można samemu nadać wzór na danej stronie.
Niezmiennie moją ulubioną częścią albumu są wszelkiego rodzaju zakładki i kieszonki, to one urozmaicają album i czynią go bardziej ciekawym, a zarówno właściciel albumu jak i oglądający mają zabawę z ukrywania, a później z odkrywania kolejnych zdjęć w różnych miejscach.
Jak już wspominałam na początku posta, chciałam aby ten album był dopieszczony i wyjątkowy, dlatego wykorzystałam tu różnego rodzaju zakładki i kieszonki, tworzenie ich i wymyślanie sprawiło mi niemałą frajdę.
I tak oto prezentuje się cały albumik, którego obie okładki zdobią niezastąpione motyle, mam nadzieje, że będzie dobrze służył nowej właścicielce!
Co myślicie?
Buziaki,
M.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Hej!
Cieszę się, że wpadłeś na mojego bloga i będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz komentarz. Jeśli coś Ci się nie podoba, bądź masz jakieś uwagi to napisz mi to tutaj bądź w mailu, zobaczymy co da się z tym zrobić. Dziękuje za wszystkie komentarze i obserwacje! ♥