Ten o Bieszczadach. Połonina Caryńska.
Zawsze marzyło mi się, aby wziąć plecak
i wędrować przez kilka – kilkanaście dni po górach, bez żadnych ograniczeń czasowych i bez telefonu, z dala od dotychczasowego życia
i wygód. Tylko my i otaczający nas krajobraz. Spanie w schroniskach lub pod namiotem
i śpiewanie przy ognisku razem ze znajomymi. Kiedyś uda mi się zrealizować to marzenie, ale póki co bez solidnego przygotowania musi mi wystarczyć mała drewniana chatka z werandą nieopodal potoku, gdzie leżąc na hamaku mogę napisać parę słów o Bieszczadach. To jest mój pierwszy raz tutaj, najbliżej tych okolic, mogę powiedzieć, że byłam w Lublinie co i tak jest mocno naciągane.
i wędrować przez kilka – kilkanaście dni po górach, bez żadnych ograniczeń czasowych i bez telefonu, z dala od dotychczasowego życia
i wygód. Tylko my i otaczający nas krajobraz. Spanie w schroniskach lub pod namiotem
i śpiewanie przy ognisku razem ze znajomymi. Kiedyś uda mi się zrealizować to marzenie, ale póki co bez solidnego przygotowania musi mi wystarczyć mała drewniana chatka z werandą nieopodal potoku, gdzie leżąc na hamaku mogę napisać parę słów o Bieszczadach. To jest mój pierwszy raz tutaj, najbliżej tych okolic, mogę powiedzieć, że byłam w Lublinie co i tak jest mocno naciągane.
i zielony – stromy i kamienisty, dla ułatwienia w kilku miejscach ze schodami. Większość drogi prowadziła, przez las, ale jakiś kilometr, może dwa przed szczytem szliśmy ścieżką, gdzie dookoła nie było nic tylko góry, słońce i chmury – było pięknie.
Na Połoninę Caryńską wchodziliśmy od strony Brzegów górnych, najpierw weszliśmy na szczyt
o wysokości 1297m, później grzbietem przeszliśmy na szczyt 1239m, a stamtąd już zeszliśmy do Ustrzyk Górnych. Cała trasa miała około 9km i pomimo, że tuż przed wyjazdem w Bieszczady, byłam na dużo dłuższym i bardziej wymagającym wypadzie w góry, to przy pierwszym bardziej stromym podejściu miałam problem ze złapaniem oddechu, na szczęście wszystko szybko wróciło do normy i reszta trasy była bezproblemowa.
o wysokości 1297m, później grzbietem przeszliśmy na szczyt 1239m, a stamtąd już zeszliśmy do Ustrzyk Górnych. Cała trasa miała około 9km i pomimo, że tuż przed wyjazdem w Bieszczady, byłam na dużo dłuższym i bardziej wymagającym wypadzie w góry, to przy pierwszym bardziej stromym podejściu miałam problem ze złapaniem oddechu, na szczęście wszystko szybko wróciło do normy i reszta trasy była bezproblemowa.
Pierwsza bieszczadzka wycieczka bardzo mi się podobała i zdecydowanie nie mogę się doczekać kolejnych!
Miłego dnia.
Buziaki,
M.
Jeszcze nigdy nie byłam w bieszczadach, ale wygląda pięknie!
OdpowiedzUsuń