Pages

  • Strona główna
  • O mnie
  • Kontakt
Martosława

Witaj!

Witaj!
Marta, stawiająca swoje pierwsze kroki w dorosłości studentka architektury krajobrazu w Lublinie. Pochodzi ze śląska, a dokładniej z Jaworzna. Urodzona 19 października 1996 r. Uwielbia podróżować, czytać książki, fotografować, i namiętnie oglądać seriale. W życiu codziennym towarzyszy jej muzyka, wyobraźnia i kapryśna kotka imieniem Kluska. W czasie wolnym tworzy listy, albumy, czy inne handmadowo - scrapbookingowe stwory. Uważa, że jedyne co nas ogranicza to nasza wyobraźnia, a pojęcie 'beztalencia' praktycznie nie istnieje. Na swoim blogu pisze o sobie i o wszystkim co ją cieszy. Pokazuje swoje życie, inspiracje, hobby, twórczość. Ma nadzieję, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i nie uśnie po pierwszej linijce tekstu ;)

Obserwatorzy

Home Archive for grudnia 2015

Ten o tradycjach. Blogmas #24

Co kraj to obyczaj, co dom to tradycja. 
Rozmawiając wczoraj z Anią o świątecznych potrawach zaczęłam trochę szperać w internecie. Niby mieszkamy w sąsiadujących ze sobą miastach, ale to co znajduje się np. na naszych wigilijnych stołach różni się od siebie. I tak u mnie na kolacji wigilijnej tata z bratem zajadają się zupą rybną, a Ania wychwala kapustę z grochem której ja nigdy nie miałam okazji spróbować. Ja nie wyobrażam sobie kolacji wigilijnej bez pierogów i barszczu z uszkami, a moja współlokatorka
z Lublina, która też mieszka na śląsku, czy kolega z liceum uważają to za dziwną tradycje i nie widzą w pierogach czy barszczu nic szczególnego. Tego typu różnic jest wiele, w zależności od tego z jakich jesteśmy miast, regionów, czy skąd pochodzą nasi dziadkowie. Mikołaj, gwiazdka, dziadek mróz. Pierogi, kluski z makiem, kapusta z grochem. Barszcz z uszkami, grzybowa, siemiotka. Tradycje mieszają się, coś zapożyczamy, o czymś zapominamy i tak każda z rodzin tworzy swoje własne, wigilijne tradycje. Jest to moim zdaniem wspaniała sprawa, bo to właśnie dodaje trochę uroku do świąt. Spotykają się dwie osoby z różnych rodzin, z różnych części Polski czy nawet świata, zakładają rodzinę i tworzą własne tradycje.

A dzisiaj pokrótce opowiem Wam jak to wygląda u mnie. 
Niby Śląsk, a jednak z 'tradycyjnych śląskich potraw' ostał się u nas tylko karp
i śledź w przeróżnych postaciach. Za to odkąd pamiętam, na naszym stole nigdy nie może zabraknąć czerwonego barszczu z uszkami, czyli tradycyjnej potrawy wigilijnej z Mazowsza - rodzinnych stron mojej babci. Zupa rybna jest ponoć zupą Jaworznicką, a do tego często bywała
u nas także zupa grzybowa której pochodzenia się nie doszukałam. Pierogi też są dość zagadkowe, za to ziemniaki to rewolucja mojej babci - podawane do ryby, bo tak. Po kolacji wigilijnej zawsze przychodzi czas na słodkości, ale tu chyba nie ma określonych tradycyjnych ciast. Na pewno górują serniki, makowce, pierniki i babki. 
A po kolacji i cieście czas na wspólne otwieranie prezentów i rozmowy do późna. 
A co przed kolacją wigilijną? Jak już wspominałam w poście o choince, w wigilijny poranek ubieramy choinkę. Jest to jednak dość elastyczna tradycja, ponieważ czasami się zdarzy, że robimy to kilka dni lub w wieczór przed wigilią. 
Po zawieszeniu ostatniej bombki i zaświeceniu światełek przychodzi czas na lepienie pierogów
i uszek w towarzystwie świątecznych piosenek wygrywanych w radio. Zawsze robimy to sami.
Ja i moja mama, czasami tata, czasami brat. Czasami kiedy brakowało nam czasu przed kolacją pomagała nam babcia i ciocia, ale od pewnego czasu robimy wigilię sami, więc i roboty jest mniej. 
Dekorowanie stołu to też 'moja działka', a zanim zasiądziemy do stołu dzielimy się opłatkiem. Nie ma u nas w rodzinie tradycji śpiewania kolęd, ale to dobrze, to chyba jedyny zwyczaj świąteczny którego nie lubię. 
To tak w skrócie i dość ogólnie.

Święta Bożego Narodzenia to chyba jedyne święta, które są obchodzone z wielką pompą
i rozmachem. Niekiedy nadmiar brokatu i świcidełek wychodzi nam już uszami, a kiedy podczas świątecznych porządków zgłodniejemy, doskonale wiemy, że nie warto przychodzić do kuchni bo padnie wszystkim znane zdanie 'zostaw, to na święta'. Coca Cola czy Kevin stały się równie ważnymi dla nas 'świątecznymi symbolami', że stawiamy je na równi z szopką, choinką, opłatkiem i mandarynkami, ale to chyba nikogo nie dziwi. Takie są te święta i już. I właśnie za to je lubię. Za tradycje, choinkę, świecidełka, brokat i pierogi. Kevina puszczanego milionowy raz
z rzędu, coca colę i opłatek. Za kolędy i świąteczne piosenki puszczane do porzygania w radio oraz sernik, piernik i ciasteczka. Mandarynki, pomarańcze z goździkami, grzane wino i gorąca czekolada przed kominkiem.


 Jakie są tradycje u Was w domu? Za co lubicie Święta Bożego Narodzenia? 

I na koniec chciałabym życzyć Wam zdrowych, pogodnych i wesołych świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w rodzinnej i ciepłej atmosferze. Jedzcie, wypoczywajcie i zbierajcie siły na nadchodzący rok! 
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  

 #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.
#15 Ten o ostatnich dniach.  
#16 Ten o kole naukowym.  
#17 Ten o pakowaniu.
#18 Ten o przerwie świątecznej  
#19 Ten o choince
#20 Ten o biało - czarnej choince 
#21 Ten o domowych dekoracjach.  
#22 Ten o pakowaniu prezentów.
#23 Ten o DIY: jak zrobić choinkę ze starej książki

Ten o DIY: Jak zrobić choinkę ze starej książki. Blogmas #23

W ferworze świątecznych porządków i przygotowywania wigilijnych potraw przychodzę do Was
z małym i szybkim postem o tym, jak samodzielnie wykonać choineczkę ze starej książki. Nie jest to nic skomplikowanego, zatem zapraszam nie tylko do czytania i oglądania, ale także do działania!

3 bardzo łatwe i szybkie kroki, a jedyne czego potrzebujemy to stara książką
- od jej grubości będzie zależała gęstość naszej choineczki.
1. Róg strony zaginamy wzdłuż grzbietu.
2. A potem jeszcze raz całość również wzdłuż grzbietu.
3. Wystający rożek zaginamy do góry i już!
Robimy te same kroki na reszcie stron, a na końcu zagięte wcześniej rożki sklejamy ze sobą tak,
aby choinka nam się nie składała.

Prawda, że łatwe? Spróbujcie sami ;)
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  

 #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.
#15 Ten o ostatnich dniach.  

#16 Ten o kole naukowym.  
#17 Ten o pakowaniu.
#18 Ten o przerwie świątecznej  
#19 Ten o choince
#20 Ten o biało - czarnej choince 
#21 Ten o domowych dekoracjach.  
#22 Ten o pakowaniu prezentów.

Ten o pakowaniu prezentów. Blogmas #22

Ładnie opakowane prezenty cieszą dwa razy. Pierwszy raz kiedy obdarowana osoba widzi, że dla niej się staraliśmy i zapakowaliśmy w ciekawy sposób jej prezent. I drugi kiedy otwiera pakuneczek, i widzi co jest w środku, nawet jeśli jest to coś drobnego, to całą oprawa 'zrobiła radość'. 
Pakowanie rzeczy to poniekąd dla mnie chleb powszedni, niezliczone rzeczy które pakowałam
z listami, czy większość prezentów 18nastkowych dla moich znajomych, sprawiło, że jestem
w tym 'wyrobiona', a dodatkowo... no po prostu uwielbiam to robić. Kiedy trzymam w ręku prezent dla kogoś to mam już w głowie cały szereg możliwości jak to zapakować i co się nada,
a dodatkowo w domu, dzięki moim listom i m.in. krawieckim hobby mamy, mam cały arsenał rzeczy przydatnych do pakowania. Dratwy, sznurki, koronki, wstążki, koraliki, guziki, szpilki czy małe kwiatuszki to u mnie rzeczy, które zalegają w pudełkach w ilościach... dużych.



Po internecie krąży wiele filmików, postów na blogach czy wpisów na portalach wnętrzarskich.
W tym roku obejrzałam tego naprawdę masę, ale najbardziej przypadł mi do gustu filmik Ewci
z kanału Red Lipstick Monster, ponieważ jest to forma o której sama myślałam. Wykorzystanie dziurkaczy ozdobnych, szarego papieru, naturalnego sznurka, gałązek czy innych 'żywych' dodatków to coś, co nie tylko wpasuje się w klimat naszej tegorocznej choinki, czy dekoracji domu, ale także w to co lubię. Ale żeby nie było tak nudno - za nudno, to wymieszam trochę tego wszystkiego
z pięknymi biało - czerwonymi papierami które znalazłam gdzieś na promocji w rossmannie
i w lidlu. 




Nie ukrywam, że dałam się wrobić w pakowanie tego stosiku prezentów z własnej woli, i nie chodziło tutaj tylko o fakt, iż uwielbiam pakować prezenty, ale chodziło głównie o to, że chciałam pokazać Wam pare możliwości tanim kosztem. Arkusz szarego papieru kosztuje maksymalnie 2 zł, szpulka sznurka 3 zł a gałązki możemy podkraść z ogródka czy z lasu - dwie malutkie, ucięte gałązki krzywdy nikomu nie zrobią ;) 

Owijamy, obcinamy nadmiar papieru, zaklejamy i 'brudna robota za nami'. Oplatamy sznurkiem, dodajemy pare dodatków czy zawieszkę i gotowe. 
Nie lubię prezentów w torebkach opakunkowych ani w foliach przezroczystych - zero niespodzianki, zero elementu zaskoczenia. 
Prezenty o nieregularnych kształtach, czy pare drobiazgów które muszę spakować w jedną całość to dopiero wyzwanie! Do dziś pamiętam jak pakowałam latarenkę dla przyjaciółki i całe to wycinanie koła, nacinanie na nim pasków i sklejanie tego tak, żeby rączka wystawała ponad papier, co ułatwi niesienie prezentu. 


Pakowanie prezentów powinno sprawiać nam radość, więc jeśli tego nie lubi to albo poprośmy
o pomoc kogoś kto zrobi to z przyjemnością, albo wytrząśmy z siebie odrobinę entuzjazmu, zagryźmy zęby i poświęćmy się dla osoby którą chcemy obdarować.
Miłego dnia!
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.
#15 Ten o ostatnich dniach.

#16 Ten o kole naukowym. 

#17 Ten o pakowaniu.  

#18 Ten o przerwie świątecznej

#19 Ten o choince
#20 Ten o biało - czarnej choince 
#21 Ten o domowych dekoracjach. 

Ten o domowych dekracjach. Blogmas #21

Kuchenny wianuszek
Jak już wspominałam w poprzednim poście, uwielbiam kiedy na święta dom jest przyozdobiony i na każdym kroku znajduje się małą ozdóbkę, która przywołuje na naszej twarzy uśmiech. Minimalizm minimalizmem, ale trochę 'tego świątecznego kiczu' nie zaszkodzi.

Nie są to oczywiście wszystkie ozdoby jakie będą w tym roku u nas na święta, ale są to te, na które najbardziej lubię zerka. 

Także dzisiaj zapraszam was na wycieczkę po moim domu śladami świątecznych ozdób! Wyruszamy z mojego pokoju, przechodzimy przez salon i kończymy w kuchni. Miłego zwiedzania!
Bombkowy, handemade-owy wianuszek goszczący w moim pokoju.
Mały, brokatowy jelonek - jeden z trzech goszczących w moim pokoju.
Małe śnieżynki o kryształki tworzące moją lampę.
Drugi bombkowy wianuszek,
tym razem goszczący w salonie.
Kuchenny zakątek.
 Lubicie dekorować dom na święta?
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.
#15 Ten o ostatnich dniach.

#16 Ten o kole naukowym. 

#17 Ten o pakowaniu.  

#18 Ten o przerwie świątecznej
#19 Ten o choince
#20 Ten o biało - czarnej choince 

Ten o biało - czarnej choince. Blogmas #20

Zdarzyło się pare razy, że mieliśmy okazję mieć na święta w domu żywą choinkę. Pięknie wyglądającą, pachnącą lasem i robiącą 'tą atmosferę'. Delikatne gałązki uginały się pod naporem ozdób, a wieczorem, lampki prześwitujące spomiędzy igieł tworzyły ciekawe wzory na ścianie. Zdarzyło się, że na święta
w naszym domu gościły dwie choinki. Sztuczna witała gości w pokoju z kominkiem, a żywa czekała na nich w salonie. Ja osobiście bardzo to lubię i nie mam nic przeciwko temu. Uwielbiam kiedy dom jest przyozdobiony i na każdym kroku znajduje się małą ozdóbkę, która przywołuje na naszej twarzy uśmiech. Minimalizm minimalizmem, ale trochę 'tego świątecznego kiczu' nie zaszkodzi. W moim domu praktycznie każde pomieszczenie jest przyozdobione, ale najwięcej jest tego właśnie w salonie
i w pokoju z kominkiem, a także w kuchni
i w moim pokoju. 
A przechodząc do sedna sprawy... a raczej gwoździa programu...
Gwiazdą dzisiejszego wieczoru jest moja mała, biała i wymarzona choinka z czarnymi ozdobami. Dość nietypowa jak na święta, kojarząca się bardziej z designerskimi wnętrzami, czy okładkami gazet. Stwarza wrażenie eleganckiej
i poważnej, raczej nie dla dzieci, nie dla rodzinnej atmosfery, nie dla świątecznego klimatu. Ale jest - moja i wymarzona. Rok temu kiedy zobaczyłam na vlogach jak jedna z blogerek zmaga się
z poszukiwaniami białego drzewka i czarnych ozdób, a potem zobaczyłam TEN efekt, zapragnęłam mieć to u siebie. 
Jak pewnie wiecie, albo i nie, w październiku wyjechałam na studia do Lublina. Nie mam tam żadnych ozdób, nie mam choinki, nie ma tam TEGO klimatu. Nawet się o to nie starałam, bo po co, jak na prawie miesiąc zostawiłam tamto miejsce i wróciłam do domu. Moi rodzice postanowili zrobić mi niespodziankę w postaci remontu pokoju. Dzielnie pracowali w moim kącie przez ponad miesiąc, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik i żeby było idealnie kiedy przyjadę. Jest idealnie. Tak jak chciałam. Ale kiedy weszłam do pokoju zaraz po powrocie i otworzyłam drzwi do nowego pokoju, to nie ważna była konsolka do pracy której początkowo nie chciałam a idealnie się tu wpasowała, nie ważne były słodkie podusie, cotton balls'y czy szklana kula z misiem, ważna była ONA. Moja mała, biała, choineczka z czarnymi ozdóbkami którą sobie wymarzyłam. 
Także i z Wami się nią dzielę. Wstawiam zdjęcia, ściskam, pozdrawiam, i wracam do tworzenia albumów. 
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.
#15 Ten o ostatnich dniach.

#16 Ten o kole naukowym. 

#17 Ten o pakowaniu.  

#18 Ten o przerwie świątecznej
#19 Ten o choince

Ten o choince. Blogmas #19

Kiedy z kuchni wypływają dźwięki 'Merry Christmas' granego w radio, a w całym domu czuć okropny zapach gotowanego kompotu z suszków, to oznacza, że dzisiaj jest wigilia, czas wstawać i ubrać choinkę. W tym roku dla odmiany choinki nie ubieraliśmy w wigilię, a troszkę wcześniej - dokładnie dzisiaj.



Uwielbiam święta z czterech powodów: ubieranie choinki, dekorowanie domu, pakowanie prezentów i pierogi w nieograniczonych ilościach.
Od paru lat choinka to 'moja działka'. Ja sobie decyduje jak chce ją ubrać i w co chce ją ubrać,
a mama się w to nie miesza, chyba, że wpadnę w przedświąteczny szał i zacznę wymyślać tyle opcji, że zamiast ślicznie przystrojonego drzewka, wyszedłby ociekający kiczem i tandetą, błyszczący chochoł. Często wspólnie szykujemy ozdóbki jak np w zeszłym roku wycinałyśmy serca ze starych desek, czy szukamy czerwonych bombek bo zamarzyła mi się złoto - czerwona choinka.
Od jakiegoś czasu jednak stawiam na biel i srebro, bo moim zdaniem tak choinka prezentuje się najlepiej. I w tym roku wystroiłam nasze drzewko w biel i srebro, ale za namową mamy dodałam pare czerwonych bombek, które sprawiły, że choinka nie jest taka 'zimna'.
Ubieranie choinki sprawia mi niesamowitą radość, a cały mój wysiłek zwieńczają prezenty które pojawiają się pod drzewkiem niedługo po tym jak zawieszę ostatnią bombkę i zapalę lampki.





Jak to jest u Was z tą choinką? 
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.
#15 Ten o ostatnich dniach.
#16 Ten o kole naukowym. 

#17 Ten o pakowaniu.  
#18 Ten o przerwie świątecznej

Ten o przerwie świątecznej. Blogmas #18

Nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie dzień. 18 Grudnia, piątek, godzina 5:30. Budzę się z podkrążonymi oczami, w końcu spałam niespełna trzy godziny. Prysznic, śniadanie, ogólne ogarnięcie, dopakowywanie ostatnich rzeczy i szybki marsz na przystanek. 25 minut później jestem już na dworcu. Nerwowe czekanie, sprawdzanie tablicy, wsłuchiwanie się w komunikaty nadawane przed głośniki. Jest! wreszcie słów kilka
o pociągu relacji Lublin - Wrocław główny przez Katowice. Zmiana peronu, ale pociąg będzie punktualnie. Szukanie peronu, odpowiedniego toru i wreszcie wagonu. Pociąg podjeżdża, nerwowa walka z walizką - jakoś trzeba ją wcisnąć do tego cholernego pociągu! Miła pani mi pomogła, udało się, ale... to nie te drzwi - przedział jest na drugim końcu wagonu. Kolejna walka
z walizką, tym razem przeciwko wąskiemu korytarzu. Jest, nareszcie. Miła pani ciągle idzie za mną, o, mamy razem przedział. Godzina 8:00 - jeszcze 14 minut do odjazdu, spędzamy ten czas na miłej pogawędce. Do pociągu wsiada coraz więcej ludzi, w przedziale robi się tłoczno, moja walizka jest za ciężka, żeby wpakować ją na te przeklęte kosze u góry - trudno, jakoś się ciśniemy. Emeryci, kochani emeryci na dzień dobry robią awanturę o miejsce a i tak robią inaczej, trudno, to emeryci. To wszystko wyjaśnia. Ruszamy, przedział prawie pełny. Mijają pierwsze 2 godziny,
w przedziale tłoczno i duszno, wsiada ósma osoba, Ukrainka nie wytrzymuje i wychodzi na korytarz - tam spędza resztę podróży. Rozładowany tablet - koniec serialu, do końca podróży 2 godziny które przesypiam. 11:20. Budzę się w Zawierciu, lekko zdezorientowana szybko orientuje się w sprawie i zaczynam zbierać zabawki. Dąbrowa górnicza, Sosnowiec, zaraz Katowice. Panowie z przedziału pomagają mi wynieść walizkę, jeden z nich wysiada ze mną oferując pomoc z walizką. 12:00. Tłok i zamieszanie na dworcu, labirynt podziemnych przejść między peronami, między galerią a placem Andrzeja, błądzę, szukam, znalazłam, idę na plac. Nareszcie, mogę odpocząć na ławce. Czekam na mamę, jest, spóźniona, trudno. Szybka wizyta w sklepie
z rzeczami do scrapbookingu, przebijanie się przez korek do pracy, herbata, drugie śniadanie, plotki, ploteczki. 15:00. 16:00. Jest tata, nareszcie. Jedziemy do domu. Coś koło 18... nareszcie, wchodzę do domu, kot przybiega i łasi się do nóg. Jestem w domu. Nareszcie. Można odpocząć. 

I tak mi minęła znaczna część dnia w wielkim skrócie, Było nerwowo, ale co tam, kiedy wreszcie można się wyspać we własnym łóżku. Wieczorem zmęczona po podróży już miałam iść spać, ale co to to nie, jeden telefon od moich dziewczyn i już mogłam być pewna, że nici z wcześniejszego pójścia spać. Przynajmniej wiem, że mam wspnaiałe przyjaciółki ♥ 
Dzisiejszy dzień był bardzo męczący, ale świadomość, że najbliższe dwa tygodnie będą wolne, niweluje wszelkie smutki i niedogodności :D

Spokojnej nocy!
Buziaki,
M.

Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.  
#15 Ten o ostatnich dniach.
#16 Ten o kole naukowym.  
#17 Ten o pakowaniu.  

Ten o pakowaniu. Blogmas #17

Dzisiejszy dzień dłużył mi się niemiłosiernie, ale sama świadomość, że jutro o tej porze będę już
w domu w jakimś stopniu mi to wynagradzała. Dzisiejszy dzień to głównie walka z czasem - zrobić ankiety na czas, oddać prezentacje na czas, poskładać i oddać książkę z analizami na czas... ale połowę z tych zmartwień mam już za sobą, a największym wyzwaniem dla mnie będzie samo pakowanie... jedna walizka, jedna ja i jeden miesiąc na który muszę się spakować. Ale mam nadzieję, że podołam temu wyzwaniu dość szybko, bo jak tak dalej pójdzie, to nie zdążę się zdrzemnąć, a tu zadzwoni budzik, że pora już wstawać na pociąg...


Nie pozostaje mi nic innego jak Wam życzyć miłej nocy, a sobie szybkiego spakowania. 
Buziaki,
M.

Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce.

#15 Ten o ostatnich dniach.
#16 Ten o kole naukowym. 

Ten o kole naukowym. Blogmas #16

 

Na początku studiów postanowiłam robić coś więcej i coś bardziej. Żeby coś się działo, żeby nie było nudno, żeby coś robić i bawić się w tych ogrodach. Fajną opcją okazało się koło naukowe architektów krajobrazu w ramach którego m.in. projektujemy ogród przyszpitalny jednego
z dziecięcych szpitali w Lublinie. Projekt ten jest tworzony wspólnie z wydziałem artystycznym UMCSu od którego to dostaliśmy ceramiczne kule, które zostaną wkomponowane w otoczenie. Właśnie dzisiaj, troszeczkę na szybko, byliśmy zobaczyć co i jak, i przy okazji pani zajmująca się ceramiką opowiedziała nam z czym to się je. Niestety nie mogliśmy wypróbować w tej technice swoich sił, a szkoda, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się pobabrać w glinie. 
Oprócz wykładu i oglądania kul, pooglądaliśmy trochę prac studentów i mogę powiedzieć wow. To co można wyczarować z kawałka gliny, odlewu i kreatywności robiło wrażenie. Każda praca była inna i wyjątkowo, jednak moją uwagę, oprócz krowiej czaszki powiększonej dziesięciokrotnie
i zmodyfikowanej według uznania, przykuły jelonki. Małe, zwykłe i niepozorne jelonki, przypominające troszeczkę gumową zabawkę dla dziecka, których na początku nawet nie zauważyłam (a stoją zaraz przy wejściu głównym), podbiły moje serce i zapragnęłam pare ukraść do domu, ale nie wyszło, bo już zaklepane :(


Dzisiejszy dzień zaskoczył nas również śniegiem, czego kompletnie się nie spodziewałam, ale to dobrze... może wreszcie będziemy mieć białe święta?
Buziaki,
M.

Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce
#15 Ten o ostatnich dniach

Ten o ostatnich dniach. Blogmas #15

Ostatnie dni mijają dość szybko i nerwowo, zamieszanie związane z przeniesieniem przedświątecznych zajęć wywołało niemałe zamieszanie, a ilość obowiązków która się przez to namnożyła jest póki co dla mnie nie do ogarnięcia. W tej chwili, w przerwie pomiędzy zajęciami - w przerwie w nauce, postanowiłam zrobić sobie kawę, usiąść przed laptopem i chwile odpocząć. Niesamowicie cieszę się, że już za 3 dni będę w domu i będę mogła wreszcie tak porządnie wypocząć, wyspać się i najeść maminych obiadków. Tylko czemu to będzie trwało tak krótko? 




Nie mogę się już doczekać świąt, chociaż wiem, że szanse na to iż będą one białe są marne. Osobiście nie przepadam za śniegiem, ale już cieszę się na nadchodzące dni spędzone na lodowisku ze znajomymi ♥

Na szybko i  w ciut nerwowej atmosferze zbliżającego się kolokwium, życzę Wam miłego dnia! 
Buziaki,
M.

Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę.  #10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną 
#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 
#14 Ten o świątecznej kartce

Ten o kartce świątecznej. Blogmas #14

Trochę nudzę, trochę się kręcę wokół tego samego tematu, ale obiecuję, że to już ostatni post z tej tematyki. Decoupage ostatnio bardz przypasował mi do gustu i pcham go wszędzie gdzie się da. Rzeczy z trzech ostatnich postów był robione dla moich koleżanek z uczelni, ale rzecz polega na tym, że mieszkają one razem. Z braku czasu byłam zmuszona zrobić dla nich jedną wspólną kartkę, bo przecież wszystko zostaje w rodzinie. I tu powstał pomysł z połączenia kartki z upominkami
i tak aniołek z ostatniego zeszytu trafił na kartkę świąteczną. 
Aniołek dostał nowe tło, nowe skrzydełka i nową sukienkę i bardzo ładnie wkomponował mi się
w kartkę. 


Kartka w formie książeczki spodobała się zarówno mnie jak i dziewczynom, więc im będzie cieszyć oko, a ja mam już pare pomysłów na inne kartki tego typu.
Lubicie takie niestandardowe kartki?
Buziaki,
M. 
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych.   

#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę. 
#10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną  

#12 Ten o aniołkowym zeszycie.
#13 Ten o notesach. 

Ten o notesach. Blogmas #13

Notesiki. Małe, przydatne i wszędzie gdzieś się poniewierają. 
Trochę Wam nudzę tym decoupagem, ale w ostatnich dniach poszalałam i postanowiłam obdarować pare moich dziewczyn z uczelni. 
Notesiki to rzecz bardzo uniwersalna. Można kupić je w różnym rozmiarze, z różnym środkiem
i różnie spinany, dlatego tak bardzo je lubię. Przedział cenowy też jest dość spory bo te z poniższego zdjęcia kosztował złotówkę każdy :) 


Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych
#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych.   

#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę. 
#10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną 

#12 Ten o aniołkowym zeszycie.

Ten o aniołkowym zeszycie. Blogmas #12

W czwartkowym poście pokazałam Wam jak w kilku krokach sami możemy ozdobić np zeszyt,
a także opowiedziałam trochę o technice zdobienia jaką jest decoupage. A dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym zeszytem, ale tym razem w nieco prostszej odsłonie - nie trzeba tu nic malować, przemalowywać czy doklejać. Naklejamy serwetkę, pare różyczek z innego motywu i voilà! Zeszyt gotowy. Mam nadzieję, że i ten twór przypadnie Wam do gustu, a także zachęci do tworzenia. 


Bez zbędnego przedłużania i bez zbędnej gadaniny, mamy sobotę, a to idealny czas na tworzenie czegoś nowego :) 
Zeszyt jest prosty i moim zdaniem delikatny. Z tyłu jedynie próbowałam bawić się fakturą przyklejając fałdki z serwetek i kawałki bandaża opatrunkowego - ale nie jest to konieczne.
Życzę Wam miłęgo weekendu! 
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych 

#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych.  
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę. 
#10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.
#11 Ten o talarkach z żurawiną

Ten o talarkach z żurawiną i orzeszkami. Blogmas #11

Od kilku lat, co roku, razem z mamą pieczemy przeróżne ciasteczka, począwszy od tradycyjnych pierników, przez kokosowe rogaliki, orzechowe i czekoladowe kształty, a kończąc na maślanych. Bardzo lubię to robić, ale najbardziej lubię dekorować! Tony kolorowego lukru, czekoladowych polew i posypek - mogę się tym bawić i bawić. I jak co roku zaczynałyśmy piec ciastka na około dwa tygodnie przed świętami, tak w tym roku pieczenie będziemy musiały odłożyć na trochę później
z racji tego, że wyjechałam do Lublina. No ale fakt, iż jestem tutaj, nie powstrzymał mnie przed zrobieniem dla moich znajomych z uczelni moich ulubionych żurawinowo - orzechowych talarków. I dzisiaj chcę się z Wami podzielić właśnie przepisem na te ciastka. Do dzieła! 

 



Na początek żurawinę musimy posiekać na małe kawałki, a orzeszki na grube. 


Następnie do miski musimy włożyć masło i wsypać cukier zwykły, brązowy i wanilinowy. Nigdy nie daje tyle cukry ile podaje przepis, ponieważ moim zdaniem ciastka wyszłyby wtedy zbyt słodkie. Wtedy albo zmniejszam porcje cukru o 10-15g albo pomijam w przepisie brązowy cukier. Całość miksujemy na kremową masę a potem dodajemy jajo i energicznie mieszamy.


Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i przesiewamy na ciasto, wszystko mieszamy. Dodajemy żurawinę i orzeszki i na koniec wszystko dobrze mieszamy.


Wykładamy blachę papierem do pieczenia i łyżeczką lub palcami nabieramy niewielkie porcje ciasta i układamy je na blaszce. Musimy pamiętać, aby zostawić pomiędzy porcjami a także brzegiem blaszki po ok 5 cm odstępu, ponieważ ciasto podczas pieczenia troszeczkę się rozlewa. Ciastka pieczemy w 180 stopniach (z termoobiegiem: w 160 stopniach), przez 10-12 minut na złotożółty kolor. Po tym czasie ciastka należy wyjąć i wystudzić - wtedy delikatnie stwardnieją.


Całość trwa około 30 minut, składniki wystarczą na około 20 sztuk a ciastka możemy trzymać
w pojemniku około 3 miesiące. 
Przepis jest bardzo prosty i bardzo pyszny, a także szybki do zrobienia. 

Jak już wspomniałam ciastka będą drobnym upominkiem dla moich znajomych z uczelni, więc postanowiłam zapakować je w małe białe torebki śniadaniowe, ale żeby nie było tak nudno, przyozdobiłam je małymi złotymi choineczkami. Moim zdaniem wyszło to uroczo i no, zawsze to lepiej wygląda :)


Czy Wy też pieczecie ciastka na święta, czy raczej jesteście zwolennikami kupnych słodyczy, albo
w ogóle 'bezłakociowych' śwąt? 
Buziaki,
M.
Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych

#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę. 
#10 Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage.

Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage. Blogmas #10

Dwa dni temu pokazywałam Wam propozycje na handemade'owe rzeczy, a dzisiaj mam dla Was kilka zdjęć i pare słów o tym, jak samodzielnie można wykonać na prezent np zeszyt, notatnik, przepiśnik czy album :)

Często o tym wspominam czy pokazuję Wam przedmioty ozdobione tą metodą, ale chyba czas wspomnieć kilka słów o tym, co to tak właściwie jest. A mowa oczywiście o decoupage... Ale zacznijmy od początku, czyli paru słów o tym, co to jest decoupage?
Decoupage pochodzi od francuskiego czasownika 'wycinać'. Metoda ta polega na wycinaniu
z papieru lub papierowych serwetek wzoru i przyklejaniu go na bazę, np na pudełka, skrzynki, świeczniki, doniczki, ramki do zdjęć, albumy czy na ceramikę. Nie jest to skomplikowana metoda, ale wymaga ona trochę cierpliwości i minimalnych zdolności manualnych. Po wycięciu wzoru
i przyklejeniu go, wystarczy poczekać aż klej wyschnie i nanieść pare warstw lakieru, tak aby wzór całkowicie się wtopił i nie był wyczuwalny pod palcami, ma on wyglądać jak namalowany.

Oprócz bazy i papierowych elementów przydadzą nam się też ostre nożyczki, żyletka czy też nożyk do tapet, gąbka kuchenna, waciki, Gruby i cienki pędzel. Farby, koniecznie akrylowe, lakier i klej typu wikol lub, o czym zupełnie nie wiedziałam, białko jajka! 

Schemat działania jest prosty: wycinamy lub wytargujemy wzór, oddzielamy warstwy serwetki
i przyklejamy tylko tą pierwszą, malujemy na biało naszą bazę, a po wyschnięciu dajemy warstwę kleju i na to serwetke, którą delikatnie przyklepujemy tak, aby nie było pod nią pęcherzyków powietrza. Jeśli klej w niektórych miejscach nam szybciej wysechł i coś się nie przykleiło, to
w przypadku serwetek, śmiało możemy pomazać to miejsce od góry klejem. Kiedy wszystko ładnie nam wyschnie, to zaczynamy zabawę z farbami, tu można podcieniować np brzegi motywu, dodać jakieś kolorowe plamy, czy przemalować zupełnie jakiś element, który akurat nie pasuje do naszej wizji. I na koniec, kiedy farba dobrze wyschnie (ważny krok, ponieważ kiedy farba będzie gdzieś jeszcze wilgotna, podczas lakierowania zacznie nam schodzić) wszystko dokładnie pokrywamy 2 lub 3 warstwami lakieru (między jedną a drugą warstwą można przejechać wierzch papierem ściernym) i gotowe!

Brzmi jakby było z tym dużo roboty czy jakby to było bardzo skomplikowane, ale naprawdę jest to bardzo przyjemna i odprężająca praca!No i przede wszystkim niezła zabawa! Decoupage to nie tylko serwetki czy inne papierowe elementy. Można iść o krok, dwa, pięć dalej i sięgnąć po wszelkiej maści płyny do spękań, pasty strukturalne, mgiełki, gipsowe odlewy, szablony, perełki, papier ryżowy czy folie sospeso...

No i na koniec w kilku dosłownie zdjęciach chcę Wam pokazać początek i koniec mojej pracy. Przyznam się szczerze, że tak mnie pochłonęło robienie tego zeszytu, że w połowie zapomniałam
o zdjęciach...


Chciałam, aby mój zeszyt był w starym stylu, vintage, więc cały zeszyt najpierw obkleiłam kartkami ze starej książki, czyli jak zawsze mojej ukochanej Lalki. Strony są bardzo sztywne, więc przed ich przyklejeniem włożyłam je na chwilę do wody a potem dobrze zebrałam jej nadmiar
z powierzchni. Wilgotny papier lepiej wsiąka klej, jest bardziej plastyczny i prościej się go przykleja.
 

Kiedy klej już wysechł i nic się nie ślizgało po powierzchni okładki, wytargałam z serwetki wzór
z białymi różami i 'przymierzyłam' go sobie do okładki, odtargałam co było mi niepotrzebne
i mniej więcej ołówkiem zaznaczyłam miejsce w którym będą róże, pomalowałam to miejsce jasną farbą. Dzięki temu przez nasze róże nie będą prześwitywać literki z książki.
(Zamiast wycinać wzór nożyczkami, polecam wytargiwać go z serwetki. Dzięki temu łatwiej będzie nam wtopić serwetkę w tło i zamaskować brzegi farbą, a później krawędzie będą mniej widoczne pod lakierem. A jeśli boicie się, że utargacie serwetkę nie tak jakbyście chcieli, możecie zaznaczyć miejsce w którym chcecie targać mokrym pędzelkiem, dzięki temu serwetka praktycznie sama będzie wam odchodzić)


Nie posiadam past strukturalnych, a bardzo bym chciała, więc postanowiłam poeksperymentować trochę i dookoła mojej jasnej plamy przykleiłam pomarszczone, białe serwetki, które nadały moim różom trochę wymiarowości. Wystarczy nałożyć klej pomiąć serwetkę i ułożyć ją w jakieś fałdki.
A teraz pozostaje tylko czekać aż wszystko dobrze wyschnie by móc przykleić nasz wzór. Nie jestem zbyt cierpliwą osobą jeśli chodzi o czekanie na wyschnięcie kleju czy farby, więc wspomagam się suszarką.


A co potem? Potem wystarczy już tylko przykleiłam serwetkę i przyklepałam ją dobrze na fałdkach tak, żeby mniej więcej układała się jak one. Przez moje nierówności ciężko było mi przykleić wystające pączki w jednym kawałku z różami, więc gdzieniegdzie musiałam poprzerywać serwetkę między łodygami czy liśćmi.

Na koniec trochę koloru i już! Skończone :) 
Dodałam trochę cieni przy liściach, postarzyłam róże malując je brązową farbą i dodałam trochę plam koloru na moich fałdkach aby obrazek nie wydawał się płaski. 

 



Z tyłem miałam malutki problem... nie chciałam powtarzać tam fałdek, ani nie miałam pasującej motywem serwetki, ponieważ tu w Lublinie mam dosłownie kilka wzorów, a cały serwetkowy asortyment został na śląsku. Postanowiłam więc powielić motyw róż, ale żeby było tam jednak coś troszeczkę innego rozdzieliłam je. Tak samo pączki i liście, tworząc tym samym nowe połączenia
i stwarzając wrażenie, że to jest coś innego. Na koniec trochę koloru, plamek, cieni, przemalowane róże i rozmazane kolorki w 'pustych przestrzeniach'.
Przed nałożeniem lakieru postanowiłam jeszcze przytuszować na zielono brzegi zeszytu, i już! Okładka skończona. 

Dawno nie tworzyłam... nazwijmy to kolaży
z serwetek, ponieważ są one bardzo czasochłonne. Nie wystarczy po prostu przykleić serwetki
z ładnym wzorem i już, tylko trzeba się troszeczkę namęczyć z łączeniem elementów
i domalowywaniem tła, ale myślę, że po trochę długiej przerwie poszło mi całkiem nieźle, jestem naprawdę zadowolona z efektu, i jest to jedna z moich ulubionych prac jakie do tej pory zrobiłam. Do tego podczas pracy włączyłam sobie 'strażników marzeń' co umiliło jeszcze bardziej prace :) 

A na koniec par ciekawostek! 
Uważa się, że decoupage pochodzi ze wschodniej części Syberii. Plemiona nomadów ozdabiały
w ten sposób groby swoich przodków. W Chinach była to bardzo popularna metoda ozdabiania lampionów, okien, pudełek czy innych przedmiotów. Następnie dzięki wymianie handlowej
z Dalekim Wschodem decoupage przywędrował do Włoch, a później do innych krajów Europy. Ówcześni weneccy stolarze używali tej techniki do produkcji mebli tworząc tym samym tańsze zamienniki lakierowanych chińskich mebli. Niedługo potem odeszło się od naśladowania dalekowschodniego wzornictwa na rzecz kopii dzieł ówczesnych malarzy. Decoupage zyskał przydomek "sztuki biedaków". Decoupage stał się typowym dla kobiet hobby, niezwykle popularnym m.in. na dworze Ludwika XV. Ozdabiano wtedy nie tylko meble, ale również inne rzeczy jak np przedmioty toaletowe. Używano do tego nie tylko kopii, ale również wyciętych elementów z oryginalnych obrazów, niszcząc je przy tym. Niektórych twórców techniki decoupage zaczęto uznawać za artystów. Później przy pomocy decoupage tworzył też... Pablo Picasso.

Tak więc tyle na dzisiaj z mojej strony. Bawiliście się kiedyś tą techniką? A może macie ochotę spróbować? Bądźcie niczym Picasso i twórzcie swoje dzieła!

Buziaki,
M.
 Blogmas:  
#1 Ten o warsztatach decoupage. 
#2 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.1.  
#3 Ten o świątecznych prezentach dla NIEJ cz.2.
#4 Ten o świątecznych prezentach dla NIEGO.
#5 Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - filmowego maniaka.
#6 Ten o świątecznych kartkach.
#7 Ten o handmade'owych prezentach świątecznych

#8 Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. 
#9 Ten o tym, dlaczego lubię zimę. 
Subskrybuj: Posty ( Atom )

Instagram

Archiwum

  • ►  2018 (17)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2017 (56)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  września (3)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (6)
    • ►  czerwca (6)
    • ►  maja (9)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2016 (75)
    • ►  grudnia (25)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (6)
    • ►  września (10)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (7)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (5)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (3)
  • ▼  2015 (44)
    • ▼  grudnia (24)
      • Ten o tradycjach. Blogmas #24
      • Ten o DIY: Jak zrobić choinkę ze starej książki. B...
      • Ten o pakowaniu prezentów. Blogmas #22
      • Ten o domowych dekracjach. Blogmas #21
      • Ten o biało - czarnej choince. Blogmas #20
      • Ten o choince. Blogmas #19
      • Ten o przerwie świątecznej. Blogmas #18
      • Ten o pakowaniu. Blogmas #17
      • Ten o kole naukowym. Blogmas #16
      • Ten o ostatnich dniach. Blogmas #15
      • Ten o kartce świątecznej. Blogmas #14
      • Ten o notesach. Blogmas #13
      • Ten o aniołkowym zeszycie. Blogmas #12
      • Ten o talarkach z żurawiną i orzeszkami. Blogmas #11
      • Ten o tym jak zrobić okładkę decoupage. Blogmas #10
      • Ten o tym, dlaczego lubię zime. Blogmas #9
      • Ten o antystresowych kolorowankach dla dorosłych. ...
      • Ten o handmade'owych prezentach świątecznych. Blog...
      • Ten o świątecznych kartkach. Blogmas #6
      • Ten o świątecznych prezentach dla serialowo - tele...
      • Ten o prezentach świątecznych dla NIEGO. BLOGMAS #4
      • Ten o prezentach świątecznych dla NIEJ cz.2. BLOGM...
      • Ten o prezentach świątecznych dla NIEJ cz.1. BLOGM...
      • Ten o warsztatach decoupage. Blogmas #1
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (4)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2014 (19)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2013 (120)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  listopada (4)
    • ►  października (5)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (15)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (11)
    • ►  lutego (12)
    • ►  stycznia (28)
  • ►  2012 (99)
    • ►  grudnia (24)
    • ►  listopada (44)
    • ►  października (29)
    • ►  września (2)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Distributed By My Blogger Themes | Designed By BThemez